Szef węgierskiego rządu, Viktor Orban w wywiadzie na antenie Radia Kossuth ocenił, że Unia potrzebuje nowej Komisji Europejskiej, z odmiennym od obecnej podejściem do spraw migracji. 

"Potrzebujemy po wyborach europejskich Komisji, która nie karze państw chroniących granic Europy, takich jak Węgry. Nie powinna karać nikogo, a jeśli już chce, to niech raczej karze tych, którzy wpuścili do Europy miliony migrantów z naruszeniem obowiązujących przepisów unijnych. Potrzebujemy nowej Komisji, nowego myślenia, nowego podejścia"-podkreślił premier Węgier. Polityk odniósł się również do pomysłu Komisji Europejskiej, aby udzielać wsparcia finansowego (kwota rzędu 6 tys. euro na osobę) tym państwom członkowskim, które wyrażą zgodę na transfer do przyszłych centrów kontroli migrantów w UE osób sprowadzonych na ląd. Orban stwierdził, że kojarzy mu się to z eksperymentami na lekcjach biologii w szkole, gdy „żabie jeszcze drga noga”. Zdaniem szefa węgierskiego rządu, "to już nie ma znaczenia". Z drugiej jednak strony, mówimy o kwestii zasadniczej: na co należy wydawać pieniądze Europejczyków- wskazał polityk, którego zdaniem niebezpieczne jest myślenie, by wspierać finansowo imigrantów, a nie Europejczyków. 

"Powinniśmy zadbać o to, by w następnych wyborach ukonstytuował się taki Parlament, który nie wystąpi z podobną bzdurą i absurdem"-stwierdził. Odnosząc się do wszczęcia wobec Węgier procedury za pakiet ustaw "Stop Soros", szef węgierskiego rządu ocenił, że „dni tej Komisji są już policzone”.

"Czas wszystkiego, co obecnie rozpoczyna, inicjuje czy zaleca Komisja, już się skończył"- dodał Viktor Orban. W innym wywiadzie, na łamach niemieckiego "Bilda", Orban wbił szpilę kanclerz Angeli Merkel. Stwierdził, że gdyby w swoim kraju prowadził taką politykę, jak szefowa niemieckiego rządu, obywatele w ciągu jednego dnia przepędziliby go z urzędu.

"Węgrzy zdecydowali, że nie chcą uchodźców. Kobiety i dzieci, które znajdą się nad naszą granicą, otrzymają naturalnie pomoc. Migrantów ekonomicznych nie będziemy jednak przyjmować"-zaznaczył premier Węgier. Zdaniem Orbana, Berlin nie powinien wtrącać się w sprawy wewnętrzne jego kraju. 

"Pani Merkel nie ma uprawnień do decydowania, kto może mieszkać na Węgrzech. Ja też nie pozwoliłbym sobie na decydowanie o tym, kto może mieszkać w Niemczech, a kto nie. Mówimy to bardzo uprzejmie"- zaznaczył polityk. 


yenn/PAP, DW.com, Fronda.pl