Orban zapowiedział ponadto kontynuację monitorowania obcokrajowców, którzy starają się zdobyć wpływy na Węgrzech. „Tworzymy rodzaj duchowej Żelaznej Kopuły (to izraelski system obrony powietrznej – red.), której nikt nie będzie w stanie naruszyć” – powiedział premier. Stwierdził też, że na Węgrzech działają ludzie, którzy są opłacanymi przez zagranicę aktywistami politycznymi i promują obce interesy. W ten sposób odniósł się do działaczy części organizacji pozarządowych (NGO).

Orban zajął także stanowisko w kwestii sankcji, jakie Unia Europejska mogłaby nałożyć na Rosję. Uznał, że jego kraj nie zamierza zawieszać gospodarczej współpracy z Federacją. Odrzucił tezy, w myśl których miałoby to prowadzić do wpadnięcia Węgier w ręce Rosji. Powiedział, że jego kraj jest częścią NATO i Unii Europejskiej, co ma zapobiec takiej ewentualności. Dodał, że to, co dzieje się dziś w UE z relacjami wobec Rosji jest bardzo złe dla Węgier. 

Wreszcie Orban odrzucił kopiowanie zachodnich rozwiązań ekonomicznych, które są w jego mniemaniu całkowicie nieskuteczne. Powiedział, że Węgry nie będą naśladować Zachodu, bo mogą wypracować własny model.

Dodał, że jego kraj postara się wypracować „metodę organizacji społeczeństwa, która różni się od dogmatycznych ideologii akceptowanych w zachodnim świecie”. Będzie to „nowe węgierskie państwo zdolne do uczynienia z węgierskiej wspólnoty zawodnika w światowym wyścigu”. Nowe Węgry mają być „państwem pracy, które szanuje chrześcijaństwo, wolność i prawa człowieka” – powiedział Orban. Dodał, że nadszedł kres ery liberalnych demokracji i wskazał na wzorce, które mogą inspirować Węgry. Są to Chiny, Indie, Rosja, Turcja i Singapur. „Nasz czas nadejdzie” – zakończył Orban.

pac/budapestbeacon.com