12 lipca br. ustępujący Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zaprezentował projekt nowego Kodeksu rodzinnego  – aktu, który w założeniu autorów ma zastąpić obowiązujący Kodeks rodzinny i opiekuńczy[1], a co ważniejsze przeprowadzić swoistą rewolucję w stosunkach rodzinnych. Pomimo zapowiedzi nowoczesnego, odpowiadającego współczesnym potrzebom, a zwłaszcza efektywnie zabezpieczającego prawa rodziców i dzieci aktu prawnego zaproponowane rozwiązania raczej zmierzają do zasadniczej zmiany funkcjonowania polskiej rodziny w duchu ideologii przeciwnych tradycyjnemu rozumieniu jej funkcji i celów.

 

1. Główne założenia projektu – ograniczenie praw rodziców na rzecz autonomii dziecka

Przede wszystkim zaproponowany Kodeks odchodzi od pojęć mających ugruntowane znaczenie zarówno w doktrynie, jak i orzecznictwie. Chodzi tu przede wszystkim o termin „władza rodzicielska”, zastępowaną pojęciem „odpowiedzialności rodzicielskiej”. Poza tym twórcy projektu wypracowali w nim szereg rozwiązań, które – zgodnie z deklaracjami – miały zwiększyć podmiotowość dziecka w rodzinie, tymczasem ich praktyczne zastosowanie może służyć raczej zaburzeniu prawidłowych i naturalnych relacji pomiędzy rodzicami i dziećmi. Sztandarowym przykładem takiego rozwiązania jest wprowadzenie instytucji adwokata dziecka – a więc radcy prawnego bądź adwokata, którego zadaniem będzie reprezentowanie dziecka w sprawach rodzinnych, w opozycji do rodziców.

Dziecko, mające otrzymać status uczestnika postępowania, zyska swojego pełnomocnika, którego obecność będzie obligatoryjna w sprawach m.in. o ustalenie macierzyństwa, adopcję zagraniczną, ograniczenie lub pozbawienie odpowiedzialności rodzicielskiej obojga rodziców czy złożenie przez dziecko adoptowane wniosku o orzeczenie rodzaju i sposobu relacji dziecka z rodzicami biologicznymi. Ponadto adwokat dziecka będzie mógł występować np. o zawieszenie odpowiedzialności rodzicielskiej. W zestawieniu ze skatalogowanymi w proponowanym Kodeksie zasadami prawa rodzinnego, a zwłaszcza z naczelną spośród nich zasadą dobra dziecka, rozwiązania te mogą stanowić narzędzie ingerencji podmiotów trzecich nawet w prawidłowo ukształtowane stosunki rodzinne. Wystarczającym powodem dla takiej ingerencji będzie odmienne od przyjętego przez rodziców rozumienie „dobra dziecka” – wieloznacznie zdefiniowanego  przez autorów Kodeksu, jako stan, w którym dziecko osiąga prawidłowy, całościowy i harmonijny rozwój psychiczny, fizyczny i społeczny, z poszanowaniem jego godności i wynikających z niej naturalnych praw. Dobro to – zdaniem Rzecznika Praw Dziecka – jest kształtowane w szczególności przez pozytywne relacje osobiste, relacje rodzinne i sytuacje wychowawcze. Warto wspomnieć, że rodzice nie zyskają darmowej pomocy prawnej w postaci „adwokata rodzica”.

Z drugiej strony należy zasygnalizować pozytywne rozwiązania proponowanych zmian. Na aprobatę zasługują przede wszystkim regulacje zmieniające sposób prowadzenia spraw rozwodowych. W praktyce zaprojektowane przez ekspertów Rzecznika Praw Dziecka rozwiązania znacząco utrudniają szybkie orzeczenie rozwodu stwarzający tym samym warunki do ponownego i spokojnego przemyślenia tej decyzji oraz skorzystania z pomocy specjalistów w rozwiązywaniu problemów małżeńskich. W tej grupie należy wymienić obowiązek wyznaczenia przez sąd posiedzenia pojednawczego przed orzeczeniem rozwodu, a w przypadku małżonków wspólnie wychowujących dziecko obowiązkowo kieruje ich do specjalisty z zakresu prawa rodzinnego w celu uświadomienia im następstw rozwodu dla dzieci. Zwiększenie roli mediacji w postępowaniach rozwodowych oraz częściowe pokrywanie jej kosztów przez państwo może przyczynić się do lepszej ochrony trwałości rodziny. Poza tym warto zwrócić uwagę na systematykę nowego Kodeksu: w jednym akcie reguluje on kwestie materialne, procesowe i wykonawcze zagadnień z zakresu prawa rodzinnego. Z pewnością jest to rozwiązania ułatwiające stosowanie tych przepisów, zwłaszcza dla osób niebędących zawodowymi prawnikami.

 

1. „Odpowiedzialność rodzicielska” – zasadnicza zmiana funkcji rodziny

Zgodnie z Konstytucją RP małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej (art. 18), a państwo w swojej polityce społecznej ma obowiązek uwzględniać dobro rodziny (art. 71). Jak podkreślił w swoim orzecznictwie Trybunał Konstytucyjny przepisy te są elementem aksjologii konstytucyjnej i określają podstawowe wartości związane z instytucją rodziny i jej rolą w społeczeństwie[2], a także wyznaczają cele działalności władzy publicznej i stanowią dyrektywę interpretacyjną  pozostałych norm konstytucyjnych i ustawowych nakazującą najpełniejszą realizację zasady ochrony macierzyństwa, rodzicielstwa i małżeństwa[3]. Jednocześnie rodzicom przysługuje naturalne prawo do wychowania swoich dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami, jednak przy uwzględnieniu stopnia dojrzałości dziecka, a także wolności jego sumienia i wyznania oraz przekonań (art. 48 ust. 1). 

W aktualnym stanie prawnym celom tym służy przede wszystkim Kodeks rodzinny i opiekuńczy, a zwłaszcza określone w nim pojęcie „władzy rodzicielskiej”. Pomimo tego, że ustawodawca nie zdecydował się na jego zdefiniowanie z obowiązujących przepisów łatwo można zrekonstruować zakres władzy rodzicielskiej. Przede wszystkim – zgodnie z art. 92 KRiO  - dziecko pozostaje aż do pełnoletności pod władzą rodzicielską, która co do zasady przysługuje obojgu rodzicom (art. 93 § 1 KRiO). Obejmuje ona w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka, z poszanowaniem jego godności i praw (art. 95 § 1 KRiO). Powinna być ona wykonywana tak, jak wymaga tego dobro dziecka i interes społeczny (art. 95 § 3 KRiO). Rodzice natomiast powinni brać pod uwagę rozsądne życzenia dziecka oraz przed podjęciem ważniejszych decyzji odnośnie jego osoby i majątku powinni go wysłuchać, biorąc pod uwagę jego rozwój umysłowy, stan zdrowia i stopień dojrzałości dziecka (art. 95 § 4). Stąd też można stwierdzić, że pojęcie „władzy rodzicielskiej” obejmuje „całokształt obowiązków i uprawnień rodziców względem osoby i majątku dziecka dla ochrony jego dobra i przygotowania go do samodzielnego życia”[4]. Na treść władzy rodzicielskiej składa się piecza nad majątkiem dziecka, zarząd nim, a także reprezentacja dziecka[5]. Nie jest więc to instytucja pozwalająca na dowolne postępowanie rodziców wobec swoich dzieci, czy kształtowanie ich postaw wobec czysto subiektywnych kryteriów. Wykonywanie władzy rodzicielskiej służy zapewnieniu dziecka wychowania i poszanowania jego praw, których możliwość wykonywania wzrasta wraz z jego rozwojem.

Natomiast projektowany Kodeks wprowadza pojęcie „odpowiedzialności rodzicielskiej”, zdefiniowanej w sposób daleki od precyzji, a tym samym otwierający możliwości szerokiej i różnorodnej interpretacji. Dla autorów projektu „odpowiedzialność rodzicielska” to zadanie, postawa i relacje rodziców z dzieckiem, wykonywane z poszanowaniem jego godności i praw, zgodnie z porządkiem społeczno-prawnym. W projekcie wskazano także, że „odpowiedzialność rodzicielska” ma na celu troskę o dziecko i zaspokajanie jego potrzeb, przygotowanie do życia w rodzinie i społeczeństwie oraz wypełnianie obowiązku alimentacyjnego (art. 21 pkt. 10 projektu).

Skoro proponowana zmiana ma mieć – jak wskazują sami projektodawcy – „istotny charakter” i służyć „zastąpieniu pejoratywnego pojęcia <władza rodzicielska>” należy uznać, że nie chodzi tutaj tylko o korektę terminologiczną, ale o istotną zmianę treści prawnych relacji łączących rodziców z dziećmi. Zarówno w tekstu samego projektu, jak i jego uzasadnienia i medialnych wypowiedzi autorów jednoznacznie wynika, że w ich optyce „władza” rodziców nad dzieckiem jest czymś złym, a oni sami posiadają głównie obowiązki – a nie prawa – względem swojego potomstwa. Taki sposób rozumowania sprzeczny jest nie tylko z naturalnym kształtem relacji rodzinnych, ale również z przywołanym już konstytucyjnym „modelem” rodziny. Przede wszystkim z językowego punktu widzenia „odpowiedzialność” to „obowiązek moralny lub prawny odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny”, „przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o kogoś lub coś”[6]. Stąd już z językowego znaczenia wynika, że autorzy projektu kładą nacisk przede wszystkim na obowiązki rodziców względem dziecka – które ma zyskać szerokie możliwości prowadzenia sporu z rodzicami przed organami państwowymi – niż na prawa rodziców.

Poza tym – co dużo ważniejsze – trudno dokładnie określić co należy rozumieć pod użytym w definicji „odpowiedzialności rodzicielskiej” terminem „obowiązujący porządek społeczno-prawny”. O ile w demokratycznym państwie prawnym, a takim jest Polska, nie trudno wskazać co to jest „obowiązujący porządek prawny”, o tyle wydaje się, że porządek „społeczno-prawny” to pojęcie otwarte na różnorodne interpretacje. Można pokusić się o stwierdzenie, że „społeczne” obejmuje wszystko to, co występuje w społeczeństwie – a więc także te idee, które są dalekie od naturalnego rozumienia rodziny. Stąd też praktycznym skutkiem wprowadzenia przygotowanego Kodeksu może być wywieranie na rodziny – i to za pomocą instytucji państwowych – bardzo dużej presji ideologicznej.

Autorzy projektu nowego Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zdają się zapominać, że każde dziecko potrzebuje przede wszystkim opieki i wychowania. Nie jest to twierdzenie odkrywcze, wynika z podstawowych praw rządzących życiem człowieka: od momentu narodzin do pełnej dojrzałości mija po prostu wiele lat. To właśnie w tym czasie człowiek potrzebuje przede wszystkim opieki i wychowania, a więc trudno uznać go za równorzędnego „partnera” dla rodziców – będących z zasady ludźmi dojrzałymi, a więc mogącymi, a wręcz zobowiązanymi do wychowania kolejnego pokolenia. Wiedza i doświadczenia rodziców, ich zdolności percepcyjne – czy mówiąc bardziej górnolotnie – umiejętność rozróżniania dobra od zła są zupełnie inne niż ich dzieci. One potrzebują przede wszystkim wychowania, a więc stopniowego nabierania tych cech i umiejętności, które warunkują dojrzałość człowieka. Wydaje się, że słowo-klucz dla zrozumienia istotny władzy rodzicielskiej to właśnie „stopniowość” dojrzewania.

Dziecko wraz upływem kolejnych lat prawidłowego procesu dorastania zyskuje cechy dające mu możliwość co raz bardziej świadomego kształtowania swojego życia. Jednocześnie z pewnością zyskują co raz większą autonomię, która powinna być szanowana przez rodziców. Sytuacja ta została dostrzeżona także przed ustawodawcę, który np. stopniowo rozszerza niepełnoletniemu dziecku zdolność do czynności prawnych. Jednak „stopniowość” to coś zupełnie innego niż ukształtowanie relacji rodzic-dziecko na zasadzie partnerstwa, a więc równości. Takie rozwiązania są zasadniczym zagrożeniem dla procesu wychowawczego, a w połączeniu ze zwiększoną rolą instytucji dbających o prawa dziecka tworzy to pole do bardzo szerokiej interwencji instytucji państwowych w sprawy rodziny, zwłaszcza wychowania dzieci. 

 

2. Państwowa ochrona „praw dziecka” z pominięciem rodziny

 

Chociażby z przywołanych względów trudno mieć wątpliwości, że rodzina jest najlepszym miejscem wychowania i rozwoju dziecka. Twierdzenie znajduje także w nowym Kodeksie. Jako przykład wystarczy tu wskazanie na wprowadzoną do projektu Kodeksu zasadę wychowania dziecka w środowisku rodzinnym[7][8]. Z drugiej jednak strony zaprojektowane rozwiązania zupełnie przeczą tym deklaracjom. Nie sposób omówić ich wszystkich, jednak warto wskazać na wydawać by się mogło najważniejsze kwestie, wprost wynikające z zaproponowanej koncepcji „odpowiedzialności rodzicielskiej”.

Warto wskazać tu na dwie fundamentalne kwestie: oddzielenie dobra dziecka od dobra rodziny oraz przyznanie dziecku szeregu uprawnień stawiających go w opozycji do rodziców. Tendencje te widoczne są już w zasadach prawa rodzinnego zapisanych w przygotowanym Kodeksie. Zgodnie z art. 8 projektu dobro dziecka jest podstawową zasadą prawa rodzinnego, mającego pierwszeństwo przed wszystkim innymi zasadami. Jednocześnie podmioty stosunków rodzinnoprawnych oraz organy władzy publicznej mają kierować się w swoich działaniach dobrem dziecka. Oznacza to, że „dobro dziecka” wyprzedza jego prawo m.in. do wychowania się w rodzinie biologicznej. Przyjęcie takich rozwiązań zupełnie pomija fakt, że dobro dziecka najlepiej realizuje się właśnie w rodzinie, a więc zapewnienie go jest nieodzownie związane z prawidłowym funkcjonowaniem rodziny. Stąd też dbanie o dobro dziecka powinno polegać na maksymalnym wsparciu rodziny w realizowaniu jej funkcji – temu zaś z pewnością nie służy sztuczne przeciwstawianie dobra dziecka dobru rodziny. Nie mniej szkodliwe jest angażowanie dziecka w pojawiające się kwestie sporne w rodzinie, np. poprzez doprowadzanie do sytuacji, w których dziecko staje się przeciwnikiem procesowym swoich rodziców.

Do takiej zaś sytuacji sprowadza się szereg zaproponowanych rozwiązań. I znowu ich przegląd warto rozpocząć od zasad ogólnych. Zgodnie z art. 10 projektu w każdej sprawie dotyczącej dziecka rodzice, inne osoby ponoszące taką odpowiedzialność jak rodzice oraz organy władzy publicznej mają obowiązek wysłuchania go, umożliwienia dziecku swobodnego wypowiedzenia się we wszystkich kwestiach dotyczących jego osoby i majątku, w tym związanych z jego sytuacją rodzinną i społeczną. Przy czym za wysłuchanie dziecka projektodawcy uznali  umożliwienie dziecku swobodnego wyrażenia myśli, uczuć, woli w sprawach jego dotyczących, przy zachowaniu metod odpowiednich do wieku i rozwoju dziecka, w warunkach przyjaznych oraz zabezpieczających jego dobro (art. 21 pkt. 27). Jednocześnie w autorzy projektu chcą zobowiązać sąd do wysłuchania dziecka we wszystkich sprawach dotyczących jego osoby lub majątku (art. 299 § 1 projektu) oraz rozważenia ustanowienia dla niego adwokata w każdego z tego typu spraw (art. 286 § 1 projektu).

 Poza tym projektodawcy maja zamiar przyznać dziecku, które ukończyło 16 rok życia prawo żądania rozliczenia wydatkowania alimentów przekazywanych przez drugiego z rodziców. Aby z niego skorzystać dziecko będzie musiało złożyć stosowny wniosek do sądu. Prawo to – bez względu na wiek dziecka – będzie przysługiwało jego adwokatowi, którego pozycja w projektowanym Kodeksie jest bardzo silna. Poza przywołanymi już na wstępie uprawnieniami procesowymi adwokata warto wskazać, że w myśl projektu sąd będzie mógł ustanowić go dla dziecka z urzędu (art. 4 projektu), co już samo w sobie stawia go w opozycji do rodziców. Będzie on reprezentował dziecko w najważniejszych sprawach dotyczących życia rodzinnego, np. w kwestii zawieszenia, pozbawienia bądź ograniczenia odpowiedzialności rodzicielskiej; zmiany imienia bądź nazwiska; zakazu relacji osobistych z rodzicami.

Biorąc pod uwagę aktualnie obowiązujące normy prawne z zakresu szeroko pojętego prawa rodzinnego należy uznać, że cele deklarowane przez autorów Kodeksu rodzinnego przedstawionego przez Rzecznika Praw Dziecka zostały już dawno zrealizowane. Przede wszystkim funkcjonujące pojęcie władzy rodzicielskiej bardzo dobrze oddaje istotne stosunków rodzinnych: a więc prawo i obowiązek rodziców do wychowania swoich dzieci, a także prawo dzieci do poszanowania ich godności oraz realizacji praw w proporcji do stopnia rozwoju. Stąd też konstrukcja ta najpełniej odpowiada naturalnej funkcji rodziny polegającej na otoczeniu opieką człowieka potrzebującego  opieki i wychowania  – dlatego dobro rodziny i dobro dziecka to nierozłączne pojęcia. Nie można w pełni zrealizować dobra dziecka nie realizując dobra rodziny i odwrotnie.  Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje się, że rewolucja prawna przygotowana przez ustępującego Rzecznika Praw Dziecka ma na celu nie tyle „upodmiotowienie” najmłodszych członków społeczeństwa, co zniszczenie tradycyjnego modelu rodziny poprzez wprowadzenie w stosunki łączące jej członków silnej interwencji czynników państwowych. Przyjęcie projektowanych regulacjo oznaczałoby wywieranie silnej presji na rodziny, w kierunku kształtowania przez nie stosunków z dziećmi – zwłaszcza w sferze wychowania – zgodnie z obowiązującymi ideologiami, kryjącymi się pod pozorem stosunków „społeczno-prawnych”. Natomiast zapewnienia dobra dziecka wymaga stałości norm prawnych, niepodatnych na ideologizację, zwłaszcza w duchu idei sprzecznych z naturalnym porządkiem życia rodzinnego.

Autor: Konrad Dyda

 


[1] Ustawa z dnia 25 lutego 1964 roku – Kodeks rodzinny i opiekuńczy, t.j. Dz.U. z 2017 roku, poz. 682, dalej: KRiO.

[2] Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 maja 2011 r., sygn. akt SK 11/09.

[3] Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 3 grudnia 2013 r., sygn. akt P 40/12.

[4] T. Smyczyński, Prawo rodzinne i opiekuńcze, Warszawa 2009, s. 218.

[5] G. Jędrejek, Komentarz aktualizowany do art. 92 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, Lex 2018.

[6] https://sjp.pwn.pl/szukaj/odpowiedzialno%C5%9B%C4%87.html [dostęp: 31.07.2018].

[7] T. Smyczyński, Prawo rodzinne i opiekuńcze, Warszawa 2009, s. 218.

[8] Zgodnie z art. 11 projektu: Dziecko ma prawo do wychowania w rodzinie biologicznej przez oboje rodziców zgodnie z ich odpowiedzialnością rodzicielską. W razie braku rodziny biologicznej lub niemożności ponoszenia przez rodziców odpowiedzialności rodzicielskiej, organy władzy publicznej mają obowiązek zapewnienia dziecku zastępczego środowiska zgodnie z  przepisami odrębnymi