Prezydent Lech Kaczyński 10 lat temu, w 40. rocznicę Marca'68 nadał 14 osobom polskie obywatelstwo, podkreślając podczas uroczystości, że państwo polskie musi "zrobić wszystko, żeby zlikwidować skutki tego, co się zdarzyło w końcu lat 60.”

Prezydentowi bardzo zależało, aby naprawić niesprawiedliwość wobec tych, którzy zmuszeni byli w 1968 r. wyjechać z Polski-tłumaczyła minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Ewa Junczyk-Ziomecka. Marcowe wydarzenia Kaczyński uważał za haniebne. 

W 2008 r., z okazji 40. rocznicy Marca '68, prezydent Kaczyński – na podstawie Konstytucji RP i Ustawy o obywatelstwie polskim – nadał obywatelstwo polskie 14 osobom. Byli to: Nora Lerner, Marek Karliner, Dan Karliner, Tal Karliner, Miriam Bernstein, Dani Borten, Leonard Furmański, Hana Gamerman, Eva Ada Grunhut, Bracha Kookva-Shlomo, Yafa Lustgarten, Izrael Perlman, Barbara Rapaport, Tamar Yeger. Odebranie im polskiego obywatelstwa prezydent, jako prawnik, uważał za absolutnie bezprawne. 

"Doszło wtedy do antysemickiej kampanii, trudnej do uwierzenia w 23 lata po drugiej wojnie światowej. Chciałem raz jeszcze podkreślić, że nie była to kampania krwawa, ale w sensie werbalnym, językowym, niezwykle wręcz brutalna”-mówił prezydent Kaczyński podczas uroczystości. Jak przypomniał, na skutek wydarzeń marcowych, tysiące ludzi opuściły Polskę. 

"Różny był ich związek z narodowością żydowską, czasem były to dalekie korzenie, czasem istotnie byli to polscy Żydzi. Było różnie, ale większość z tych ludzi była związana z Polską, wielu z tych ludzi nie miało nawet pełnej świadomości ze związków z narodem żydowskim, swoich rodzinnych, poprzednich związków z narodem żydowskim"-podkreślił. Jak mówił wówczas Lech Kaczyński, była to wielka strata dla Polski, w dwóch wymiarach: nie tylko utraciliśmy wiele wybitnych jednostek, ale również na wiele lat utrwaliła się opinia o Polsce i "można powiedzieć, że po czasy dzisiejsze mamy kłopoty z odwojowaniem strat z tamtego czasu". 

"Jestem gotów przyjmować wnioski, które nie mają postaci wniosku o obywatelstwo, tylko zgody na przyjęcie obywatelstwa, bo oczywiście jak ktoś się nie zgodzi, to obywatelstwa dostać nie może, bo nikomu się siłą tego nie narzuca"-powiedział w 40. rocznicę marca 1968 ówczesny prezydent.

yenn/PAP, Fronda.pl