Trzech znakomitych historyków – Witold Bagieński, Sławomir Cenckiewicz i Piotr Woyciechowski – dokonuje pasjonujących odkryć w archiwach IPN. Zapraszamy do zapoznania się z tą pozycją, a także prezentujemy fragment książki dotyczący prac komisji Ciemniewskiego zajmującej się badaniem sposobu przeprowadzenia ustawy lustracyjnej w 1992 roku.

<<< JUŻ JEST. KOLEJNY TOM DZIEJÓW POLSKI PROF. NOWAKA! Ta książka powinna znaleźć się w każdym polskim domu! >>>



Po przestudiowaniu setek dokumentów autorzy bezspornie udowadniają, że konfidenci są wśród nas.

"Ze względu na olbrzymie luki w dokumentacji prowadzenie badań jest znacząco utrudnione. Nie jest ono jednak całkowicie niemożliwe. Wbrew pozorom nawet ze szczątkowej i rozproszonej dokumentacji można odtworzyć część tego, co próbowano zatrzeć i bezpowrotnie wymazać z historii" - pisze jeden ze współautorów Witold Bagieński. 

W książce znajduje się wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN.

W 1993 roku w wydawnictwie Editions Spotkania ukazała się książka Michała Grockiego zatytułowana „Konfidenci są wśród nas”. Była to pierwsza publikacja opowiadająca o kulisach realizacji uchwały lustracyjnej z maja 1992 roku oraz opisująca historię tajnej współpracy z SB szeregu znanych przedstawicieli świata polityki i kultury, pisarzy, dziennikarzy, a także działaczy opozycji demokratycznej.

Ponieważ ówczesne prawo chroniło tajnych współpracowników SB, a ścigało tych, którzy decydowali się na ujawnienie nazwisk, czy choćby pseudonimów konfidentów, wydawca został zmuszony do odstąpienia od zamiaru podania prawdziwych danych osób, które przyjęły propozycję współpracy ze strony Służby Bezpieczeństwa.

W „Konfidentach” znajdujemy relacje o przebiegu współpracy z komunistyczną bezpieką, przedstawionych już z pełnym biogramem, takich postaci, jak pisarz Andrzej Szczypiorski, jego syn Adam, dziennikarz „Gazety Wyborczej” Krzysztof Wolicki, prezes warszawskiego KIK Andrzej Święcicki, czy marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski.

Czytelnik zainteresowany kulisami pierwszej w najnowszej historii Polski próby rozliczenia się z systemem komunistycznym, czyli realizacji uchwały lustracyjnej, znajdzie w książce arcyciekawe rozmowy na ten temat z premierem Janem Olszewskim, szefem UOP Piotrem Naimskim oraz wiceministrem spraw wewnętrznych Andrzejem Zalewskim.

Książka zawiera pierwszą naukowo opracowaną monografię spec jednostki SB, jaką był Wydział XI Departamentu I MSW, powołany do walki z podziemiem solidarnościowym oraz opozycją demokratyczną działającą poza granicami PRL.

Autorami książki „Konfidenci” są:
doktor Witold Bagieński – pracownik naukowy IPN,
profesor doktor habilitowany Sławomir Cenckiewicz – historyk, publicysta oraz wykładowca WSKSiM w Toruniu,
Piotr Woyciechowski – badacz dziejów aparatu represji PRL, publicysta, ekspert w dziedzinie służb specjalnych.
Obszerny wstęp do książki napisał Antoni Macierewicz – były opozycjonista, polityk, minister spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego, obecnie szef MON.

 

Prezentujemy fragment książki. Jest to część rozdziału poświęconego Komisji Ciemniewskiego, którego autorem jest Piotr Woyciechowski. Zachęcamy też do zapoznania się z całością tej wyjatkowej publikacji.

 

Komisja Ciemniewskiego

Sejmowa Nadzwyczajna Komisja do badania wykonywania przez Ministra Spraw Wewnętrznych uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 28 maja 1992 roku (potocznie zwaną uchwałą lustracyjną) została powołana w dniu 6 czerwca 1992 roku (tekst uchwały Sejmu RP opublikowano w „Monitorze Polskim” z 1992, nr 17, poz. 13).

Na mocy postanowień uchwały, która ukonstytuowała Sejmową Nadzwyczajną Komisję, zobowiązano ponadto ministra Spraw Wewnętrznych do udostępnienia Komisji oraz osobom wskazanym na wykazie sporządzonym przez ministra SW – Antoniego Macierewicza i udostępnionym Sejmowi w wykonaniu uchwały z dnia 28 maja 1992 roku – pełnej dokumentacji stanowiącej podstawę do umieszczenia tych osób na tym wykazie.

Z kolei uprawnienia Komisji były analogiczne do tych, jakimi dysponowała Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej. W przeciwieństwie do obecnego stanu prawnego, ówcześnie obowiązująca i kilkakrotnie modyfikowana w latach 1989–1991 Konstytucja PRL/RP z 22 lipca 1952 roku nie przewidywała możliwości powołania Sejmowej Komisji Śledczej, która posiadałaby uprawnienia procesowe.

W skład Komisji weszli posłowie:

Ciemniewski Jerzy – przewodniczący

Dziewulski Jerzy – zastępca przewodniczącego

Serafin Władysław – zastępca przewodniczącego

Wójcik Dariusz – zastępca przewodniczącego

Abramski Paweł

Balazs Artur

Czarnecki Piotr

Fabian Jan

Gil Mieczysław

Kaczyński Lech

Klimczak Feliks

Koczwara Marek

Lewandowski Mirosław

Lityński Jan

Pastuszewski Stefan

Piątkowski Jan

Piechowicz Adam

Pietrzyk Alojzy

Pruchno-Wróblewski Lech

Siemiątkowski Zbigniew

Strzelecki Henryk

Szmajdziński Jerzy

Taylor Jacek

Zając Stanisław

Zalewski Maciej

Zemke Janusz

Swoją działalność Komisja (potocznie nazywana „Komisją Ciemniewskiego”) zakończyła w dniu 23 lipca 1992 roku. Wynikiem prac Komisji było powstanie dwóch kategorii dokumentów. Pierwszą z nich były od początku jawne sprawozdania z prac Komisji opublikowane w drukach sejmowych nr 363 i 363A. Druga kategoria akt zawierała stenogramy z prac komisji i przesłuchań świadków oraz załączniki, które zostały utajnione na następne 20 lat i wyłączone spod udostępnienia publicznego. Dopiero w styczniu 2012 roku na mocy decyzji Szefa Kancelarii Sejmu RP powstała komisja powołana do przeglądu niejawnych materiałów archiwalnych związanych z pracami sejmowej

Komisji do badania wykonywania przez Ministra Spraw Wewnętrznych uchwały Sejmu RP z dnia 28 maja 1992 roku. Zadaniem jej było dokonanie przeglądu niejawnych materiałów archiwalnych i ustalenie, czy zgodnie z obowiązującą ustawą z dnia 5 sierpnia 2010 roku o ochronie informacji niejawnych dokumenty te spełniały ustawowe przesłanki ochrony. Finalnym efektem pracy komisji miało być odtajnienie stenogramów prac Komisji Ciemniewskiego i przekazanie ich kopii do zasobów.

Wiadomo już, że w wyniku zainteresowania się autora losami akt oraz w odpowiedzi na interwencje poselskie skierowane do Prezesa IPN w sierpniu i we wrześniu 2015 roku – Instytut przygotował kopie akt Komisji Ciemniewskiego do wglądu dla zainteresowanych badaczy i historyków.

W pierwszej kolejności stwierdzić należy, że Komisja Ciemniewskiego co do zasady odstąpiła od weryfikacji zasadności umieszczenia osób figurujących na wykazie współpracowników UB i SB przekazanej przez ministra Antoniego Macierewicza Sejmowi RP w dniu 4 czerwca 1992 roku. Stało się tak wbrew podstawowemu obowiązkowi nałożonemu przez Sejm RP na Komisję oraz pomimo pełnego i nieskrępowanego dostępu członków Komisji do materiałów źródłowych UB i SB stanowiących podstawę umieszczenia konkretnych osób na wykazie.

Skład Komisji został tak skompletowany, że większość posłów, która decydowała o głównych kierunkach prac Komisji oraz kształcie przyjętego sprawozdania, była bądź zadeklarowanymi przeciwnikami lustracji lub przeciwnikami jakiekolwiek formy rozliczenia się z komunizmem, bądź wchodziła w skład koalicji parlamentarnej, która obaliła rząd premiera Jana Olszewskiego.

Do rangi symbolu urasta powołanie posła Klubu Parlamentarnego Unii Demokratycznej – Jerzego Ciemniewskiego na funkcję przewodniczącego Komisji. Ciemniewski tuż po uchwaleniu przez Sejm RP uchwały lustracyjnej w ataku histerii wybiegł z Sali Plenarnej Sejmu i przed kamerami TV w spazmatycznym tonie oświadczył, iż rzuca legitymację poselską. Zdążył także zabrać głos na mównicy sejmowej, wykrzykując, że uchwalona właśnie uchwała godzi w podstawowe prawa człowieka i wobec czego nie może uczestniczyć w dalszych pracach Sejmu. Niestety, słowa nie dotrzymał, mandatu nie złożył i pomimo utraty waloru bezstronności przyjął na siebie ciężar prowadzenia prac Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej. Inny klubowy kolega Ciemniewskiego i jednocześnie członek Komisji – Jacek Taylor także dał się poznać jako zacięty przeciwnik lustracji. Zaraz po powzięciu przez Sejm RP uchwały lustracyjnej poseł Taylor odczytał w Sejmie w imieniu czterech klubów parlamentarnych (Polskiego Programu Gospodarczego, Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Unii Pracy oraz Unii Demokratycznej) kuriozalne oświadczenie, w którym bezpośrednio groził wykonawcy uchwały lustracyjnej: „uchwała jest nielegalna, gdyż prawo zezwala na upoważnienie ministra do takich działań wyłącznie w drodze ustawowej. Za wykonanie tej uchwały minister spraw wewnętrznych musiałby podlegać odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej, popełniłby przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności”. I rzeczywiście, słowa Taylora zostały zamienione w czyn, bowiem już rok później Antoni Macierewicz stanął przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie oskarżony o zdradę tajemnicy państwowej w związku z wykonaniem uchwały Sejmu RP z dnia 28 maja 1992 roku.

Na trzech wiceprzewodniczących Komisji Ciemniewskiego tylko jeden wywodził się ze środowisk stricte niepodległościowych i antykomunistycznych (Dariusz Wójcik z Konfederacji Polski Niepodległej), dwaj pozostali wywodzili się wprost z MO i PZPR (Jerzy Dziewulski, były wysoki funkcjonariusz MO i członek PZPR, oraz Władysław Serafin, wieloletni działacz aktywu PZPR).

Końcowe sprawozdanie z prac Komisji Ciemniewskiego zostało sporządzone w sposób nierzetelny, tendencyjny, pod z góry założoną tezę i w dużym pośpiechu. Nie zostało ono zresztą przyjęte jednogłośnie przez członków komisji. Trzech posłów: Jan Piątkowski (ZChN), Stanisław Zając (ZChN) i Stefan Pastuszewski (Chrześcijańska Demokracja) zgłosili wnioski mniejszości. Z kolei z treścią i wnioskami sprawozdania nie zgodziło się czterech posłów: Lech Pruchno-Wróblewski (UPR), Lech Kaczyński (PC), Alojzy Pietrzyk („S”) i Artur Balazs (Porozumienie Ludowe). Wszyscy oni wnieśli votum separatum.Wnioski z prac Komisji Ciemniewskiego były jednoznaczne:

„Ustalenia komisji uzasadniają stwierdzenie, że działania ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza i Szefa Urzędu Ochrony Państwa Piotra Naimskiego mogły doprowadzić do destabilizacji najwyższych organów państwa. Materiał zgromadzony przez komisję pozwala na postawienie zarzutu, iż były to działania celowe. Odpowiedzialność za tę sytuację obciąża również byłego premiera Jana Olszewskiego. Istnieją więc podstawy do rozpatrzenia kwestii odpowiedzialności konstytucyjnej wymienionych osób”.

Ponadto w końcowym Sprawozdaniu postawiono zarzut Antoniemu Macierewiczowi, iż ten realizując uchwałę lustracyjną naruszył przepis art. 12 ustawy z 6 kwietnia 1990 roku o Urzędzie Ochrony Państwa. Ustęp 1 art. 12 tej ustawy stwierdzał:

„zabronione jest udzielanie informacji o obywatelu, uzyskanych w czasie wykonywania czynności operacyjno-rozpoznawczych, do wiadomości osób lub instytucji innych niż sąd i prokurator, a także wykorzystywanie ich przeciw obywatelowi w celu innym niż ściganie karne”.

Na przeciwstawny argument prawny, iż powołany powyżej przepis ustawy UOP odnosi się tylko i wyłącznie do informacji uzyskanych przez Urząd Ochrony Państwa w drodze czynności operacyjno-rozpoznawczych, nie zaś w stosunku do UB i SB – podmiotów już nieistniejących, Komisja skwitowała twierdzeniem, iż „taka interpretacja tego przepisu jest niedopuszczalna”.

W tym miejscu należy poczynić dłuższą dygresję, by Czytelnik mógł lepiej zrozumieć stan prawny oraz atmosferę polityczną w 1992 roku wobec wszystkich tych, którzy gotowi byli podjąć się ryzyka ujawniania wpływu dawnej agentury SB oraz jej mocodawców na życie polityczne i gospodarcze Polski. Ze względu na bezpieczeństwo prawne wydawcy, autor książki Konfidenci są wśród nas zmuszony został do zastosowania pewnych zabiegów, polegających na używaniu w tekście inicjałów opisywanych bohaterów oraz modyfikacji pseudonimów i kryptonimów spraw operacyjnych, tak by uniemożliwić identyfikację rzeczywistej osoby współpracującej z SB, prawdziwego pseudonimu TW oraz kryptonimu prowadzonej przez SB sprawy operacyjnej.

Czytelnik musi zdać sobie sprawę z tego, iż w porządku prawnym RP w początku lat 90. ujawnienie jakichkolwiek danych dotyczących agentury dawnej Służby Bezpieczeństwa prawo traktowało jako zdradę tajemnicy państwowej i surowo karało sprawców. Z dzisiejszej perspektywy wydawać się to może śmieszne, ale tajemnice aparatu represji państwa komunistycznego (SB, WSW i Wywiadu Wojskowego PRL) były respektowane i szczelnie chronione przez wolną Polskę po zmianach ustrojowych z czerwca 1989 roku. Na straży ochrony tajemnic SB stali jej byli funkcjonariusze będący na służbie w strukturach Urzędu Ochrony Państwa. Po pojawieniu się na rynku wydawniczym pierwszego wydania książki Konfidenci są wśród nas Zarząd Śledczy UOP wszczął postępowanie karne mające na celu zidentyfikowanie autora książki oraz postawienie go przed Sądem. Zarządem Śledczym kierował wówczas nie kto inny jak płk. Wiktor Fonfara, były wieloletni funkcjonariusz SB oraz ostatni dyrektor Biura Śledczego SB MSW. Wiemy dziś z udostępnionych akt karnych sprawy sądowej prowadzonej z oskarżenia publicznego przeciwko b. funkcjonariuszowi UOP – płk. Janowi Lesiakowi (potocznie zwaną aferą inwigilacji prawicy), że Zarząd Śledczy UOP był przygotowany do zatrzymania i przeprowadzenia rewizji u co najmniej czterech byłych pracowników Wydziału Studiów, w odwecie za publikację książki Konfidenci są wśród nas.

Sytuacja prawna zmieniła się nieco na lepsze dwa lata po realizacji uchwały lustracyjnej Sejmu RP i wydaniu książki. Na wniosek I Prezesa Sądu Najwyższego – Adama Strzembosza Trybunał Konstytucyjny RP uchwałą z dnia 13 czerwca 1994 roku w sprawie powszechnie obowiązującej wykładni niektórych przepisów ustawy z dnia 14 grudnia 1982 roku o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej uznał, iż ochronie prawnej nie podlegają funkcjonariusze oraz osobowe źródła informacji SB, za wyjątkiem tych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL i tajnych współpracowników tychże organów, którzy wykonywali zadania z zakresu wywiadu lub kontrwywiadu, a ujawnienie ich mogłoby narazić na szkodę obronność, bezpieczeństwo lub inny ważny interes RP (Dz U. Nr 74 z 1994 r. poz. 336). Innymi słowy i w dużym uproszczeniu, dzięki orzeczeniu TK można było przykładowo już bezkarnie publikować nazwiska i imiona funkcjonariuszy SB realizujących zadania w ramach Departamentu III, IV, V i VI MSW oraz jego agenturę. Natomiast funkcjonariusze i agentura Departamentu I oraz II MSW nadal była chroniona przed upublicznieniem.

Sytuacja wróciła do punktu wyjścia z datą wejścia w życie obowiązującej ustawy zasadniczej. Z dniem wejścia w życie Konstytucji RP uchwalonej przez Zgromadzenie Narodowe w dniu 2 kwietnia 1997 roku – uchwały Trybunału Konstytucyjnego RP w sprawie ustalenia wykładni ustaw utraciły moc powszechnie obowiązującą. Przełom nastąpił dopiero z chwilą powołania Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu na podstawie ustawy z dnia 18 grudnia 1999 roku oraz po wprowadzeniu w życie ustawy z dnia 18 października 2006 roku o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów.

Niestety, w polskim prawie nadal tkwi pewien zawór bezpieczeństwa dla ochrony interesów dawnych funkcjonariuszy aparatu represji państwa komunistycznego. Jest nim tak zwany zbiór zastrzeżony w Instytucie Pamięci Narodowej, tzn. tajne i wyodrębnione archiwum IPN, do którego dostęp mają jedynie upoważnieni funkcjonariusze służb specjalnych (ABW, AW, SKW i SWW). Na wniosek upoważnionych ustawą Szefów Służb, Prezes Instytutu na czas określony zastrzega dostęp do wskazanych dokumentów byłych organów bezpieczeństwa PRL. Zastrzeżone materiały mają status dokumentów stanowiących tajemnicę państwową oznaczonych najwyższą klauzulą „ściśle tajne”. Wykaz zastrzeżonych dokumentów i materiałów także jest tajny.

Bardzo celnie określił rolę zbioru zastrzeżonego premier Jan Olszewski w udzielonym na potrzeby niniejszej książki wywiadzie. Stwierdził: „przede wszystkim należy ujawnić całość archiwów PRL i znieść instytucję zbioru zastrzeżonego w IPN. Zbiór ten w latach minionych służył przede wszystkim do ukrywania materiałów świadczących o przestępczej działalności aparatu represji PRL”. Dopóki instytucja zbioru zastrzeżonego będzie obowiązywała, dopóty funkcjonariusze zbrodniczych organizacji będą chronieni przed pociągnięciem ich do odpowiedzialności karnej i cywilnej. (...)