Janusz Palikot przygotował swój pierwszy spot w kampanii prezydenckiej. Co bardzo zaskakujące zaczyna od oddania hołdu obecnemu Prezydentowi Polski Bronisławowi Komorowskiemu. Mówi: "Szanowny panie prezydencie, drogi Bronisławie, nie ma takiego kodeksu honorowego, który zabrania rywalom ukłonić się sobie przed rozpoczęciem starcia (...) Ten list jest właśnie tym, pochyleniem z szacunkiem głowy, by bez cienia wątpliwości było wiadomo, że starcie, które zaraz nastąpi jest rywalizacją dla wspólnego dobra. Będziemy się spierać, ale w tym starciu mamy jeden cel: piękną i wolną Rzeczpospolitą (...)Nie mam wątpliwości, że jesteś przyjacielem Rzeczpospolitej. Twoje zwycięstwo nie będzie moją porażką, będzie zwycięstwem Rzeczpospolitej. Wiem, że myślisz tak samo, bo w wojnie domowej, którą wytoczyła Rzeczpospolitej skrajna prawica, nie ma już miejsca na namysł".

Cóż za mądrość Palikota. Dalej Palikot mówi: "W demokratycznych wyborach nie ma zwycięzców i przegranych (...) Spór między nami nie jest na śmierć i życie. Kandyduję bo czuję obowiązek wyrażenia myśli wszystkich tych, którzy chcieliby nieco innej Polski. Więcej nas jednak łączy niż różni. W przededniu kampanii, drogi prezydencie, przyjacielu Rzeczpospolitej, chciałbym złożyć ci najserdeczniejsze życzenia".

Tak słodka laurka dla Bronisława Komorowskiego musi drogo kosztować. Ciekawe co zaoferowano Palikotowi w zamian za ten kolorowy spot? I co najbardziej zabawne. Palikot mówi o kodeksie honorowym!!!!

mark/300polityka.pl