Gibała od razu po przejściu do partii Janusza Palikota zapowiadał, że jego transfer jest pierwszy, ale nie będzie ostatni, że wstrząśnie podwawelską PO. „Palikot powierzył mu właśnie zadanie się tworzenia krakowskiego Ruchu. Gibała przechwalał się, że przeciągnie do RP co najmniej 50 działaczy PO. Dziś ma ogłosić 80 nazwisk. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Łukasz Gibała tak tłumaczył powody, dla których jego krakowscy koledzy chcą zmienić partyjny szyld: - Ci, którzy chcą odejść do Ruchu Palikota są sfrustrowani tym, co się dzieje w partii. Przede wszystkim stylem zarządzania partią przez Donalda Tuska - stylem jednoosobowym, autorytarnym. Posłowie często czują, że nie mają żadnego wpływu na to, co się dzieje w klubie. No i PO odchodzi od swoich wartości, nie jest już partią obywatelską. To jest ogromny problem”- czytamy w „Gazecie Wyborczej”.


Przejście Gibały z klubu PO do klubu RP zmniejszyło przewagę koalicji PO-PSL, która  ma obecnie 233 głosy - tylko o trzy więcej niż opozycja. Palikot od kilku tygodni zapowiada kolejne transfery z klubu Platformy do jego. W maju ma dojść do takich transferów. Działania Gibały pokazują, że szef RP nie blefuje i naprawdę zaczyna szkodzić Platformie. Z drugiej strony obserwujemy transfery z Ruchu Palikota do SLD, które osłabiają wciąż kruchą zbieraninę Palikotwa. Jednak przy problemach Tuska i coraz silniejszej wewnętrznej opozycji w PO, premier może się spodziewać ucieczki posłów z tylnich ław poselskich do proponującego dobre miejsca na listach Palikota. Nietrudno byłoby pozbawić Tuska większości parlamentarnej, która jest na rękę czyhających na stanowisko premiera politykom PO. Nie zdziwmy się jak nowa większość będzie budowana właśnie z Palikotem.

 

Ł.A/Gazeta Wyborcza