„Dziesięć dni temu na posiedzeniu klubu parlamentarnego Ruchu Palikota, w którym wziął udział Donald Tusk, on mówił, cytuję: "Możecie sobie zdawać sprawę, że po tych pięciu latach ja jakimś wielkim fanem Kościoła katolickiego to nie jestem. Wszystko, co mogłem od nich złego dostać, to dostałem. Ale nie jestem aż tak jak wy nastawiony na krytykę" - opowiadał  u Moniki Olejnik Janusz Palikot, który podkreśla, że Donald Tusk nigdy nie pałał miłością do Kościoła katolickiego. „Tusk od zawsze nienawidzi kleru. On tylko udawał, że jest neutralny. Raz czy dwa mnie pytał, czy ja na pewno nienawidzę "czarnych". To były poufne spotkania, w małym gronie, niepolityczne” - przyznał lider RP.


Palikot nie pierwszy raz oskarża Donalda Tuska o hipokryzję. Zrobił to już w swojej książce „Kulisy Platformy”. „Z relacji Palikota wynikało, że Tusk wierzy w Boga, ale „nie cierpi kleru”. Palikot przekonywał, że o duchownych premier mówi nie inaczej niż „ci czarni”. „Szczytem wszystkiego była zgoda na ten ślub. Oto nagle dowiedziałem się, że sztab wyborczy doszedł do wniosku, że musi być ślub Małgosi i Donalda. To była decyzja sztabu, o takim samym charakterze jak później ta, że Komorowski już nie poluje. Świetnie wiedzieli, że jest tylko kwestią tygodnia jak tabloidy dowiedzą się o ślubie. To typowy kontrolowany przeciek” - mówił w wywiadzie Palikot.

 

Ł.A/Radio Zet/