Najnowszy raport Ośrodka Studiów Wschodnich rzuca zupełnie nowe światło na zależności między Europą Środkową, a Zachodnią. Mowa tu szczególnie o niemieckiej gospodarce. Dotychczas rzeczą oczywistą dla europejskich elit była zależność Grupy Wyszehradzkiej od niemieckiej gospodarki. Raport OSW prowokuje jednak pytanie czy na pewno tak właśnie jest, czy może elity europejskie nie mają świadomości pewnych faktów?

Raport pokazuje, że Polska, Czechy, Słowacja i Węgry stały się jednymi z kluczowych partnerów handlowych Niemiec. Ten potencjał tkwi w położeniu geograficznym państw Grupy Wyszehradzkiej i bliskości nie tylko geograficznej, ale i kulturowej z Niemcami. To także długa tradycja przemysłowa krajów V4 oraz tania i wykwalifikowana siła robocza. Dzięki niskim kosztom produkcji oraz wysokiej wydajności Europa Środkowa stała się dla Niemiec narzędziem uzyskania przewagi konkurencyjnej na świecie. Kraje V4 stały się w pewnym sensie fabryką niemieckich produktów na rynki zagraniczne. Od czasów przystąpienia do Unii Europejskiej państwa Grupy Wyszehradzkiej mają dodatkowo podobne przepisy prawne, podatkowe oraz wzrost gospodarczy wyższy, niż w krajach strefy euro.

Wymienione w raporcie OSW dane Federalnego Urzędu Statystycznego pokazują, że w 2014 roku zsumowany eksport z Niemiec do krajów V4 osiągnął wyższe wartości, niż w przypadku największych partnerów handlowych Berlina, jak Francja, USA, Chiny, Rosja i Wielka Brytania. Wynik 112 mld euro jest imponujący. Odpowiednio, import z krajów Grupy Wyszehradzkiej do Niemiec w 2014 r. osiągnął wartość 110 mld euro, czyli więcej niż w przypadku Holandii, Francji, Chin czy USA.

W wymianie handlowej Niemiec z krajami V4 dominuje rynek maszyn, pojazdów i chemii.

Autorzy raportu prognozują, że znaczenie Europy Środkowej dla Republiki Federalnej Niemiec będzie powoli wzrastać. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na pogłębiające się kryzysy, z którymi boryka się stara unia. Ze względu na swoje położenie, Grupa Wyszehradzka może być dla Niemiec kluczowym partnerem w rozwiązywaniu tych konfliktów. Najlepszego pola do współpracy można dopatrywać się w obszarze kryzysu strefy euro, w przypadku, gdyby kraje z południa Europy poszły na otwarty konfrontację z Berlinem w sprawie polityki oszczędności.

Powstaje pytanie czy opinia publiczna i niemieckie elity mają świadomość tych wzajemnych powiązań. Niektóre niemieckie media deliberują nad pomysłem, by strefę Schengen ograniczyć do Niemiec i krajów Beneluksu. Jednak niemiecki przemysł motoryzacyjny uzależniony jest od produkcji w Europie Środkowej, więc takie rozwiązanie mogłoby uderzyć w niemiecką gospodarkę. Również i pomysł ograniczenia funduszy strukturalnych dla państw V4 ze względu na ich niechętną postawę wobec mechanizmu relokacji uchodźców wydaje się dość ryzykowny, ponieważ największymi beneficjentami kontraktów finansowanych przez te fundusze są właśnie niemieckie koncerny.

Autorzy raportu stwierdzają, że wszystko zależy od nastawienia niemieckiej opinii publicznej, która jak dotąd koncentrowała się na problemach południa Europy, jednocześnie nie mając świadomości powiązań gospodarczych RFN z Polską, Węgrami, Czechami i Słowacją.

JJ