Ostatnim punktem wczorajszego dnia pobytu w Turynie było dla Ojca Świętego spotkanie z młodzieżą. Odbyło się ono wieczorem na tym samym placu, gdzie przed południem sprawowano Eucharystię. Franciszka powitał śpiew towarzyszący procesji z krzyżem Światowych Dni Młodzieży. Papieskie przemówienie tradycyjnie poprzedziły pytania młodych. O doświadczenie Jezusowej miłości, o podstawy nadziei i o sposób na „większą miłość” wobec wszystkich pytali: niepełnosprawna maturzystka, bezrobotna artystka oraz zaangażowany duszpastersko i społecznie student politechniki. I jak się należało spodziewać, Papież postanowił odpowiedzieć w sposób spontaniczny.

Na pytanie o miłość Franciszek stwierdził przede wszystkim, że opiera się ona na konkretach i komunikuje się, daje się drugiemu. Odniósł się także do tego, że młodzi często mówią o miłości, jednak bywa, że na myśli mają coś innego:

Nie chcę tutaj moralizować, ale chciałbym powiedzieć coś niepopularnego. Także Papież musi czasem zaryzykować, by powiedzieć prawdę. Miłość realizuje się w czynach, w komunikowaniu się, ale ma także bardzo szanować drugą osobę. Nie używa jej. To znaczy, że miłość jest czysta. I wam młodym, żyjącym w tym hedonistycznym świecie, gdzie modna jest tylko przyjemność i dobre samopoczucie, ja wam powiadam: bądźcie czyści. Każdy z nas przeszedł w życiu okres, kiedy owa cnota była bardzo trudna, ale jest to próba miłości prawdziwej, która umie oddawać życie, która nie próbuje używać innych dla własnej przyjemności. Chodzi o miłość, która czyni życie drugiej osoby świętym, godnym szacunku”.

Przy pytaniu o nadzieję Papież powrócił do swojej koncepcji „trzeciej wojny światowej w kawałkach”, która przynosi zwątpienie we współczesnym świecie. Zaznaczył, że powinno się unikać obłudnej sprzeczności w życiu, która z jednej strony przyznaje się do chrześcijaństwa, a z drugiej przyczynia się do szerzenia w świecie krwawych konfliktów. Wśród tych ostatnich Franciszek wymienił rzeź Ormian sprzed stu lat, Shoah z czasów drugiej wojny światowej i piekło sowieckich łagrów. To wszystko, jak zaznaczył, odbywało się przy obojętności bądź niekiedy cichym przyzwoleniu możnych tego świata.

Ojciec Święty pozytywnie odniósł się w tym kontekście do świadectwa studenta politechniki, który działa społecznie w kościelnych oratoriach, wychodząc naprzeciw młodym także spoza parafii. Jak zaznaczył, tak należy działać: nie tylko poprzez doraźną pomoc charytatywną, ale przede wszystkim przez podnoszenie człowieka w jego godności i ludzkiej nadziei.

Co robić, by tak działać? Nie iść zbyt wcześnie na emeryturę. Działać, działać i powiem jeszcze jedno: działać pod prąd. Dla was młodych, którzy przeżywacie tę sytuację ekonomiczną, ale także kulturową hedonizmu, konsumpcji, z wartościami w rodzaju baniek mydlanych nie da się iść naprzód. Ale trzeba robić coś konkretnego, choćby niewielkiego, ale takiego, co by nas jednoczyło w ideałach. To jest najlepsze antidotum na życiowe zwątpienie”.

bjad/radio watykańskie