- Kobiety są w Kościele ważniejsze od mężczyzn – mówił Franciszek podczas lotu z Ameryki do Włoch. Podkreślił jednak, że nie ma możliwości, by wprowadzić kapłaństwo kobiet. Oprócz tego papież zdradził, że chciałby pojechac do Chin.

Podczas podróży powrotnej ze Stanów Zjednoczonych na pokładzie papieskiego samolotu odbyła się konferencja prasowa. Franciszek został zapytany o wprowadzony niedawno w życie dokument skracający procedurę orzekania nieważności małżeństw. Papież podkreślił, że nie ma czegoś takiego, jak katolicki rozwód.

- To było postulowane przez większość Ojców synodalnych na ubiegłorocznym Synodzie: uprościć procesy, ponieważ zdarzały się takie, które trwały 10-15 lat, nieprawdaż? - mówił Ojciec Święty. - Jest pierwszy wyrok, potem drugi wyrok, a po nich jest odwołanie i odwołanie, i kolejne odwołanie. A to się nigdy nie kończy. Podwójny wyrok, kiedy był ważny i nie było odwołania, wprowadził w XVIII wieku Papież Lambertini, Benedykt XIV, ponieważ w Europie Środkowej, nie powiem w jakim kraju, zdarzały się nadużycia. Aby więc do nich nie dopuścić, to właśnie wprowadzono. Ale to nie jest rzecz niezbędna dla procesu. Procesy się zmieniają, prawo zmienia się na lepsze, zawsze się je poprawia. Wówczas było bardzo pilne zrobienie właśnie tego. Później Pius X chciał to jeszcze bardziej usprawnić. Coś zaczął robić, ale nie wystarczyło mu czasu czy możliwości, by to przeprowadzić. Ojcowie synodalni o to prosili, o usprawnienie procesu orzekania nieważności zawartego małżeństwa. I na tym się zatrzymam. Ten dokument, Motu proprio, ułatwi procesy w czasie, ale nie jest to rozwód, gdyż małżeństwo jest nierozerwalne, kiedy jest sakramentem. I tego Kościół nie może zmienić. Taka jest doktryna. Jest sakramentem nierozerwalnym – powiedział Franciszek.

Papież odniósł się też do postulowanego przez niektóre środowiska kapłaństwa kobiet.

- [Kobiety] dokonują cudów na polu edukacji i zdrowia – mówił Franciszek. - Muszę stwierdzić, że jesteśmy zapóźnieni, jeśli chodzi o teologię kobiecości. Powinniśmy iść dalej, to prawda. Natomiast co do kobiet-ksieży – nie można tego zrobić, św. Jan Paweł II wyraźnie to powiedział. Nie dlatego, że kobiety nie mają takiej mocy, w Kościele kobiety są ważniejsze od mężczyzn. Kościół jest kobietą, jest oblubienicą Chrystusa, a Matka Boska jest ważniejsza od papieży, biskupów i księży.

Ojciec Święty został też zapytany o sprawę nadużyć seksualnych amerykańskich duchownych.

- Odczuwałem potrzebę wyrażenia biskupom współczucia, bo zdarzyło się coś, co było bardzo podłe i wielu z nich cierpiało, bo nie wiedzieli o tym, a kiedy wyszło to na jaw, nacierpieli się jako ludzie Kościoła, modlitwy, jako prawdziwi pasterze – tłumaczył papież. - Powiedziałem, używając słów z Biblii, z Apokalipsy: «Przychodzicie z wielkiej udręki», bo to była naprawdę wielka udręka. Ale nie tylko cierpienie uczuciowe. Mówiłem o tym grupie ofiar nadużyć. Nazwę to nie tyle «apostazją», co wprost świętokradztwem! Nadużycia, jak wiemy, są wszędzie: w środowisku rodzinnym, w sąsiedztwie, w szkołach, w siłowniach. Ale kiedy dopuści się tego kapłan, sprawa jest bardzo poważna, bo jego powołaniem jest prowadzenie tego chłopca czy dziewczynki w górę, ku miłości Bożej, ku dojrzałości uczuciowej. Tymczasem ich przygniótł, wyrządził im krzywdę, zdradził swoje powołanie, jakie otrzymał od Boga. Obecnie Kościół jest w tym bardzo surowy. Nie można ukrywać takich rzeczy i ci, którzy to ukrywali – a byli nawet tacy biskupi – są winni. Zatem moje słowa pociechy nie znaczą: «Nie przejmujcie się, nic się nie stało». O, nie! Znaczą one: «To było bardzo podłe i zdaję sobie sprawę, ile nad tym płakaliście». Taki był sens tych słów.

Jedno z pytań dotyczyło też klauzuli sumienia. Niedawno w USA urzędniczka trafiła do aresztu za to, że nie wydawała aktów ślubu parom jednopłciowym.

- Klauzula sumienia wchodzi w zakres praw człowieka – powiedział Franciszke. - Jeśli komuś zabrania się korzystać z klauzuli sumienia, jest to odmawianie należnego mu prawa. Powinno się ją uwzględniać w każdej strukturze sądowej, bo jest jednym z praw człowieka. Między tymi prawami nie można robić różnic, twierdząc, że niektóre mają wyższą jakość od innych. To jest prawo człowieka, a jeśli mamy mieć pokój, musimy respektować wszystkie prawa!

Dopytywany, czy dotyczy to także pracowników państwowych, Ojciec Święty odpowiedział:

- To jest prawo człowieka. Jeżeli pracownik państwowy jest człowiekiem, ma to prawo. To jest prawo człowieka.

Ponadto papież mówił o gorącej atmosferze w Stanach Zjednoczonych i wrażeniu, jakie zrobiła na nim religijność Amerykanów. Dodał, że nie uważa się za gwiazdę, ale za „sługę sług Bożych”. Zapytany o cel następnej wizyty zdradził, że chciałby odwiedzić Chiny. 

- Kocham naród chiński i chciałbym, żebyśmy mieli dobre relacje - stwierdził.

KJ/radiovaticana.pl/ilgiornale.it