Co sądzi papież Franciszek o piekle? Wśród katolików toczy się obecnie gorąca dyskusja na temat papieskich poglądów na temat wiecznego potępienia. Zasadniczo należałoby ją uznać za jakiś medialny absurd, bo papież przecież jest zobowiązany nauczaniem Kościoła, które jest w tej materii zupełnie jednoznaczne. Rzeczywistość jest jednak dalece bardziej skomplikowana.

Wszystko za sprawą sędziwego włoskiego dziennikarza ateisty, Eugenio Scalfariego. Otóż włoski dziennik ,,La Repubblica'' opublikował artykuł Scalfariego, który rozmawiał niedawno z Ojcem Świętym. Papież miał mu powiedzieć rzekomo, że ,,piekło'' nie istnieje.

Oczywiście namnożyło się oskarżeń, że to jakiś ,,fake news'', a Scalfari po prostu zmyśla lub się myli - nie nagrywa swoich rozmów, ale odtwarza je z pamięci.

Jest to wytłumaczenie dość karkołomne, bo ze Scalfarim papież Franciszek rozmawia nie pierwszy raz. Zna jego metody i gdyby mu nie ufał, nie rozmawiałby z nim.

Przede wszystkim zacznijmy od faktów. Otóż według Scalfariego papież miał powiedzieć, że piekło nie istnieje w sensie miejsca, w którym dusze przez wieczność cierpią kary. Włoski dziennikarz podał, iż Ojciec Święty uważa, że osoby odrzucające Pana Boga po prostu znikają. Wierzący idą do nieba, inni - po prostu giną.

Co czytamy w Katechizmie?

KKK 1034 Jezus często mówi o "gehennie ognia nieugaszonego" (Por. Mt 5, 22. 29; 13, 42. 50; Mk 9, 43-48). przeznaczonej dla tych, którzy do końca swego życia odrzucają wiarę i nawrócenie; mogą oni zatracić w niej zarazem ciało i duszę (Por. Mt 10, 28). Jezus zapowiada z surowością, że "pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego Królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony" (Mt 13 41-42). On sam wypowie słowa potępienia: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny!" (Mt 25, 41).

I dalej:

KKK 1035 Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, "ogień wieczny" (Por. Symbol Quicumque: DS 76; Synod Konstantynopolitański: DS 409. 411; Sobór Laterański IV: DS 801; Sobór Lyoński II: DS 858; Benedykt XII, konst. Benedictus Deus: DS 1002; Sobór Florencki (1442): DS 1351; Sobór Trydencki: DS 1575; Paweł VI, Wyznanie wiary Ludu Bożego, 12). Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie.

Jeżeli uznać, że Scalfari zreferował opinię papieża - a Watykan bynajmniej nie stwierdził, by było inaczej - to czy można jakoś zrozumieć tok papieskiego myślenia?

Wydaje się, że Franciszek ujmuje rzecz następująco:

Piekło to wieczny ogień, pochłaniający dusze grzeszników. Grzesznik po śmierci trafia do ognia nieugaszonego, który w sposób nieodwołalny niszczy go i na wieczność oddziela od Pana Boga. Nie ma tu elementu wiecznego cierpienia - jest jednak zarówno moment cierpienia (pochłonięcie przez ogień) jak i wiecznej i nieodwołalnej kary, ostatecznego zniszczenia.

Problem w tym, że zgodnie z katolickim nauczaniem dusza ludzka jest nieśmiertelna. Co wtedy? Wygląda na to, że rzekome papieskie słowa poruszają bardzo fundamentalne problemy - i są po prostu heterodoksyjne, ujmują naturę duszy inaczej, niż Katechizm.

Może więc w rozmowie ze Scalfarim papież po prostu dywagował? Zastanawiał się nad sensem biblijngo obrazu duszy, życia wieczngo, wiecznej kary? Tylko czy te słowa, o których mowa, padły naprawdę? Jeżeli nie, to dlaczego papież rozmawia ze Scalfarim, nie pierwszy raz wywołującym takie kontrowersje? Jeżeli tak, to czy nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie to wywołuje kontrowersje? I znowu efektem jest poważny chaos...

bb