Jak informuje na łamach serwisu rp.pl Jędrzej Bielecki – według doniesień „Süddeutsche Zeitung" sekretarz handlu Wilbur Ross prowadzi biznes wraz z rosyjskim oligarchą, który objęty jest sankcjami, a także z zięciem Putina. Rewelacje, na które powołuje się SZ, pochodzą z „Paradise Papers”. 

Ogromne archiwum, w którym znajduje się 13,4 mln dokumentów, które pokazują działanie 19 rajów podatkowych, analizowało przez rok 380 dziennikarzy z czołowych mediów świata, działających w ramach Konsorcjum Dziennikarstwa Śledczego. Przeciek pochodzi od Appleby – firmy prawniczej, która pomaga bardzo bogatym klientom unikania podatków.

Jak się okazuje, na liście osób uciekających przed ich płaceniem znajdują się lider U2 Bono, lord Ashford – główny sponsor Partii Konserwatywnej czy… królowa Elżbieta II.

Według dokumentów „Paradise Papers” aż 10 milionów funtów królowej Elżbiety II trafiło na Kajmany i Bermudy. W pełni legalne inwestycje dokonano poprzez pośrednictwo księstwa Lancaster, którego majątek należy monarchy Wielkiej Brytanii.

Pieniądze inwestowano choćby w sieci z klepów z alkoholem (później zbankrutowała) oraz BrightHouse, firmie, która krytykowana była w przeszłości za wykorzystywanie biednych rodzin. 

W ten sposób odkryto między innymi spektakularną skalę wpływów Kremla w USA poprzez inwestycje, których dokonali bliscy Putinowi oligarchowie, czy nawet członkowie jego rodziny. Chodzi między innymi o firmę Navigator Holdings, która krocie zarabia na kontraktach z rosyjskim potentatem, firmą Sibur, a w której udziałów nie sprzedał nawet po objęciu urzędu sekretarza ds. handlu Wilbur Ross.

Sibur należy m.in. do Gienadija Tymczenki, który jest przyjacielem Putina w dżudo i jest objęty sankcjami wprowadzonymi przez USA po tym, gdy Rosja zajęła Krym w 2014 roku. Ważnym udziałowcem jest tam również zięć Putina, Kirył Szamałow.

W rozmowie z Rzeczpospolitą Daniel Fried, nadzorujący od lutego w Departamencie Stanu sankcje przeciw Rosji skomentował, że działanie Rossa jest etycznie naganne i oburzające. Dodał, że nie wiadomo jeszcze, czy złamał on prawo. Pytany o to, dlaczego amerykański wywiad nie ustalił tych powiązań Rossa, odpowiedział, że w USA służby nie zbierają informacji o danej osobie systematycznie. Działania rozpoczynają się dopiero po otrzymaniu zawiadomienia. Ocenił też:

Ale w tym przypadku obawiam się, że Ross mógł kłamać w trakcie przesłuchań w Kongresie, bo twierdził, że inwestycje, które zachowa, nie spowodują konfliktu interesów z polityką handlową Ameryki”.

W „Paradise Prapers” widać jednak znacznie więcej jeśli chodzi o zaangażowanie rosyjskiego biznesu w USA pod kontrolą Kremla. Pojawia się tam opis przejęcia 8 proc. akcji Facebooka i 5 proc. akcji Twittera przez Jurija Millera, który jest jednym z najbliższych współpracowników Dimitrija Miedwiediewa. Dokonał jej z pomocą holdingu Gazpromu. W ten sposób Kreml zyskał możliwość wpływania na politykę obu firm i poznał zasady działania mediów społecznościowych – informuje Igor Sutiagin w rozmowie z „Rz”.

dam/rp.pl,interia,Fronda