"Czy podczas negocjacji gazowych z Rosjanami pod stołem krążyły łapówki?"- takie pytanie padło w wywiadzie udzielonym przez Waldemara Pawlaka dziennikarzom Onetu, Andrzejowi Gajcemu i Andrzejowi Stankiewiczowi. 

Były wicepremier i minister gospodarki gorąco temu zaprzeczał:

"Proszę panów, nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji, by jakiekolwiek okoliczności wskazywały na cokolwiek takiego. Nigdy!"- w leadzie wywiadu portal Onet zaznaczył, że polityk "przez ponad miesiąc" nie autoryzował jednak swoich słów. 

"Słyszę, że badany jest wątek negocjacji cen gazu, które miałem prowadzić. Bzdura. Ja nigdy nie negocjowałem cen gazu. Za to odpowiadał minister skarbu, który nadzorował PGNiG, bo to ta spółka rozmawiała z Rosjanami o cenach dostaw"- tłumaczył się Pawlak, który dopatruje się w tym m.in. "chęci ostrzelania" jego i PSL, co jest o tyle śmieszne, że dawny koalicjant Platformy Obywatelskiej staje się coraz bardziej marginalną partią, a w niektórych sondażach nie osiąga nawet progu wyborczego. 

Zdaniem byłego lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego, podczas tych negocjacji "techniczne możliwości przyjmowania gazu z każdego innego kierunku poza Rosją były ograniczone", a nawet niemożliwe. 

Waldemar Pawlak postawę ówczesnego rządu, który zresztą współtworzył, ocenił jako prawidłową. 

"Myśmy nie pękli. Nie padliśmy na kolana, nie zgodziliśmy się na ekstraceny. Zaczęliśmy normalnie z Rosjanami rozmawiać. I przez 10 miesięcy 2010 r., kiedy trwały negocjacje, Rosjanie realizowali dodatkowe dostawy bez żadnej umowy. A rząd PiS wywiesił białą flagę na samo tylko pokrzykiwanie ze strony Rosjan"- stwierdził polityk, pytając jednocześnie, dlaczego prokuratura nie zajmie się Wojciechem Jasińskim. 

"W 2006 r. to dla Rosjan byłoby kłopotliwe, gdyby przerwali dostawy do Polski. Przecież Polska nie sprowokowała żadnych awantur wokół dostaw gazu, więc nie było pretekstu. To dwie podobne sytuacje i dwie różne reakcje rządu"- ocenił.

yenn/Onet.pl, Fronda.pl