Projekt nowelizacji ustawy antydyskryminacyjnej ma na celu wdrożenie części przepisów UE w zakresie równego traktowania - podaje portal Gość.pl. Tymczasem według wielu ekspertów przyjęcie takiej nowelizacji będzie oznaczać uderzenie w polską rodzinę, ograniczenie wolności słowa oraz wolności gospodarczej. Chodzi tu bowiem o uprzywilejowanie środowisk LGBT, przy jednoczesnej dyskryminacji katolików.

Według prawników z Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris” przyjęcie projektu sprawi, że zaburzenia tożsamości płciowej, takie jak transwestytyzm czy transseksualizm, staną się cechami chronionymi.

Może to uderzyć także w media. "Reklama przedstawiająca naturalną rodzinę przy stole będzie mogła zostać uznana za stwarzającą „upokarzającą lub uwłaczającą atmosferę” wobec homoseksualistów – wyjaśnia dr hab. AleksanderStępkowski, prezes "Ordo Iuris".

Uchwalenie podobnej nowelizacji będzie rzeczywiście szalenie niebezpiecznym krokiem. Przede wszystkim dlatego, że otwiera środowiskom LGBT bardzo szerokie pole do dyskryminowania inaczej myślących: przede wszystkim katolików. Co więcej jeżeli zmiany zostaną przyjęte, a władza w Polsce nie zmieni się po kolejnych wyborach, to może to oznaczać, że czekają nas dalsze, jeszcze bardziej radykalne zmiany prawne w myśl postulatów ruchu homoseksualnego.

Tymczasem przykłady z krajów Zachodu, które posiadają prawa antydyskryminacyjne, pokazują jasno, że jest to droga do poważnego ograniczania wolnoścy wyznania, wolności gospodarczej, wolności słowa. Powszechnie znane są przypadki, w których prywatnym przedsiębiorcom z USA czy Wielkiej Brytanii niszczono biznes tylko dlatego, że odmawiali popierania "małżeństw" homoseksualnych poprzez rezygnację z wykonania pewnych usług, jak upieczenie ciasta na gejowskie "wesele" czy wynajęcie dwóm homoseksualistom pokoju w hotelu.

Zdarza się, że środowisko LGBT pozywa do sądu całe diecezje, a nawet wysokich rangą katolickich hierarchów, by wywrzeć na Kościele presję. Oczywiście, potrzebna jest ochrona przed prawdziwą dyskryminacją czy prześladowaniami. Jednak sytuacje, do jakich dochodzi na Zachodzie są prawdziwym wypaczeniem podobnych założeń. Zamiast chronić część społeczeństwa przed nieuprawnionymi praktykami, doprowadzają do faktycznej dyskryminacji innej jego części. 

Petycje, które trafiły dziś do Sejmu, są więc niezwykle ważnym głosem na rzecz ochrony prawdziwej wolności w naszym kraju. Zobaczymy, co zrobi z nimi Sejm, jednak postępowanie rządu w przypadku prof. Chazana pokazuje, że nie możemy liczyć na pozytywne rozwiązanie tego problemu.

Paweł Chmielewski