Pewnego razu dwaj bracia zdążali do Antoniego i zabrakło im po drodze wody. Jeden z nich umarł, a drugi był bliski śmierci. Ponieważ nie miał siły na dalszą wędrówkę, położył się przy drodze, czekając na śmierć. Tymczasem Antoni, który przebywał w pustelni, przywołał dwóch mnichów, którzy właśnie wtedy tam byli, i kazał im wyjść szybko, mówiąc:

„Weźcie naczynie z wodą i udajcie się na drogę wiodącą do Egiptu. Z dwóch bowiem, którzy szli, jeden już zmarł, drugi zaś skona niebawem, jeśli się nie pośpieszycie. Objawione mi to zostało, kiedy się modliłem”.

Mnisi wyszli, znaleźli ciało zmarłego i pochowali go. Drugiego zaś orzeźwili wodą i zaprowadzili do starca. A była to odległość jednego dnia drogi. Gdyby ktoś zapytał, dlaczego przed śmiercią pierwszego nie wydał takiego polecenia, niesłusznie by dociekał. Decyzja o śmierci tamtego nie zależała bowiem od Antoniego, lecz od Boga, który jednemu kazał umrzeć, a ostrzegł o niebezpieczeństwie drugiego. To jest tylko godne podziwu, że Antoni pozostając na pustyni zachował serce czuwające i że Pan mu objawił to, co działo się daleko.

(Nicefor Pustelnik)

źródło: facebook