Nie cały świat zachwycił się heroicznością czynu, na który poszła aktorka i celebrytka Angelina Jolie. Popularna amerykanka zdecydowała się na zabieg mastektomii czyli amputacji piersi, ponieważ przestraszyła się możliwości zachorowania na raka. Jej mama zmarła na tę chorobę. Ona też miała gen, który predysponuje do tej choroby. Ryzyko zachorowania na raka piersi w przypadku aktorki lekarze wyliczyli na 87 procent - czytamy w Fakcie.

Mimo to Jolie została ostro skrytykowana przez polskiego eksperta z dziedziny zdrowia, byłego ministra zdrowia Bolesława Piechę.

-  Nikt z powodu np. możliwości zachorowania na siatkówczaka oka, mówiąc bardzo brzydko, nie wydłubuje oka, nie usuwa się gałki ocznej - mówił na antenie TOK FM były minister Bolesław Piecha. 

Według polityka PiS, amputacja dwóch piersi przez Jolie to rodzaj "dramatycznego eventu" (z ang. wydarzenia). Tymczasem należy stawiać na profilaktykę czyli badania. 

- Jeżeli chodzi o piersi i przypadek Angeliny Jolie, to mamy do czynienia z pewnym dziwnym miksem: pewnie pani Jolie nie wygląda mniej sexy, ponieważ wszczepiła sobie implanty. I tak by to zrobiła, bo o tym wiemy, a przy okazji usunęła gruczoł piersiowy. To bardzo zły kierunek, bo my walczymy o profilaktykę i mammografię. To po co profilaktyka i mammografia? Ciurkiem na szybko badać antygen rakowy, obcinać - za przeproszeniem - piersi, wstawiać implanty i sprawa załatwiona - mówił w TOK FM Bolesław Piecha. 

Polityka PiS skrytykował w programie Moniki Olejnik ksiądz Dariusz Oko - teolog, filozof oraz wykładowca Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie. Powiedział, że nie można krytykować Jolie nie znając jej stanu zdrowia i bazując na doniesieniach medialnych. Zwrócił przy tym uwagę, że każdy człowiek zasługuje na szacunek.

JW/Fakt.pl