Jest to pierwszy tego typu pogrzeb ekumeniczny. Do tej pory szczątki dzieci nienarodzonych były utylizowane i traktowane jak odpady medyczne.

Inicjatorami pochówku są Edmund i Halina Skórscy, którzy wiele lat temu przeżyli stratę własnego dziecka. - Nie wszyscy rodzice wiedzą, że mają takie prawo. Nikt ich specjalnie o tym nie informuje. Potem zastanawiają się, co się stało z tymi ciałkami – mówi „Gazecie Wyborczej” Magdalena Krajewska, która poroniła ciążę w 2011 r.

Masowy grób powstał dzięki wsparciu sióstr boromeuszek, które prowadzą we Wrocławiu fundację Evangelium Vitae. Teraz zbierane są fundusze na estetyczny nagrobek.

We Wrocławiu problem niedonoszonych jest poważny. Szacuje się, że 8-12 proc. wszystkich ciąż kończy się tam martwymi urodzeniami lub poronieniami.

Rodzice doznają szoku, czują się bezradni, osamotnieni i dopiero po miesiącu albo trzech zaczynają szukać informacji na ten temat w internecie. Znajdując, przekonują się, że nie są w tym swoim bólu osamotnieni. To dlatego oprócz informacji o tym, jakie mają prawa i gdzie zyskają pomoc, potrzeba im też miejsca, gdzie mogą przyjść i zapalić symboliczny znicz — mówi Małgorzata Ostrowska-Czaja, prezes fundacji Przetrwać Cierpienie z Katowic.

Pochówek nienarodzonych dzieci będzie odbywał się we Wrocławiu trzy-cztery razy w roku.

ed/Gazeta Wyborcza