Oto, jak się zasypuje śmierdzącą aferę mięsną. I żeby chociaż wapnem…

W końcu ubiegłego roku media roztrąbiły, że na targowisku w Wólce Kosowskiej Straż Graniczna, chwała jej za to, znalazła tonę miesa niewiadomego pochodzenia, prawdopodobnie z psów, ale bez szczegółowych badań mięso to zostało zutylizowane.
Mięso niewiadomego pochodzenia, może psie… poważna sprawa, groźba chorób, zatruć, epidemii, zagrożenie embargiem, możliwe wszelkie plagi, z zarazą włącznie…

4 grudnia 2014 roku senatorowie PiS (Andrzej Pająk, Zbigniew Mamątow, Bohdan Paszkowski, Jan Maria Jackowski, Maria Koc, Krzysztof Słoń, Przemysław Błaszczyk i Grzegorz Wojciechowski) skierowali do Ministra Rolnictwa i Ministra Zdrowia zapytanie – co się dzieje?
Minister Rolnictwa poinformował radośnie, ze to nie jego odpowiedzialność i sprawa, tylko Ministra Zdrowia. Jego chata z kraja…
A Minister Zdrowia zawiadomił, że i owszem, znaleziono tonę mięsa niewidomego pochodzenia, ale współczesny stan wiedzy medyczno-weterynaryjnej nie pozwolił ustalić skąd i z czego to mięso pochodziło, więc je czym prędzej oddano do utylizacji, a wietnamskiemu właścicielowi stoiska wlepiono mandat, czym się odrobinę zmartwił.

Senatorów PiS ta informacja nie zadowoliła i w kolejnym oświadczeniu z 21 stycznia 2015 roku domagali się dokładniejszych wyjaśnień – jak można było to mięso ot, tak, utylizować, bez zbadania i wyjaśnienia skąd się wzięło. Oprócz Ministra Zdrowia i Ministra Rolnictwa, zaczepili w tej sprawie również Prokuratora Generalnego – co ze śledztwem w tej bulwersującej sprawie?

Odpowiedzi trzy, każda inna.
Minister Zdrowia oznajmił, że na podstawie faktur (faktur, nie badań!) ustalił, że mięso było wołowe, wieprzowe i drobiowe, natomiast to, na które nie było faktur, według solennych zapewnień właściciela pochodziło z kozy. Skoro Wietnamczyk zapewnił, że z kozy, no to z kozy, trzeba mieć zaufanie do człowieka. Mięso na wszelki wypadek zutylizowano i zdaniem ministra nie ma sprawy.

Minister Rolnictwa jako zwierzchnik służb weterynaryjnych tym razem przyznał się do pewnej wiedzy, na temat owego mięsa, ale ponieważ mięso nie posiadało nóg ani głowy, to polska weterynaria na obecnym poziomie rozwoju nie była w stanie określić, jak się to mięso nazywało, gdy było jeszcze żywe.
Trudno, co robić…

A najciekawszej odpowiedzi udzielił osobiście sam Prokurator Generalny, takiej mianowicie, że mięso w większości było z kóz, w dodatku właściwie przechowywane, więc prokuraturze nic do tego.

I tak oto działa państwo teoretyczne, państwo bezpieczeństwa (w tym przypadku bezpieczeństwa sanitarnego ) i zgody na korupcję, bo przecież niczym innym niż gruba łapówą nie da się wytłumaczyć, że trefne mięso wrzucono do pieca bez badań i bez ustalenia, skąd się wzięło. Byc może jest to gruba afera ze sprowadzaniem mięsa z psów (bądź zabijania ich w Polsce na mięso), a organy państwa, z Prokuratorem Generalnym na czele, mają to w dupie.

Co mam robić? Oflagować się, wejść na komin?
No nie… więc piszę, znowu piszę…

Rawa Mazowiecka, 3 maja 2015 roku

Pan Andrzej Seremet
Prokurator Generalny

W związku z odpowiedzią Pana Prokuratora Generalnego, a także odpowiedziami Ministra Zdrowia i Ministra Rolnictwa na oświadczenie senatorów Prawa i Sprawiedliwości z 21 stycznia 2015 roku, w sprawie ujawnienia mięsa niewiadomego pochodzenia na targowisku w Wólce Kosowskiej, składam na pańskie ręce zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych i działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy inspekcji weterynaryjnej i inspekcji sanitarnej, nadzorujących targowisko w Wólce Kosowskiej, powiat piaseczyński, województwo mazowieckie.
Z treści odpowiedzi, skądinąd całkowicie rozbieżnych wynika, że służby weterynaryjne i służby sanitarne, wykonujące czynności na targowisku w Wólce Kosowskiej nie zainteresowały się w e właściwy sposób sprawa ujawnienia na tym targowisku około tony mięsa niewiadomego pochodzenia, z podejrzeniem, ze to może być mięso z psów.
Mięso to bez szczegółowych badań zostało zutylizowane, osoby dysponujące tym mięsem zostały ukarane niewielkimi mandatami i na tym sprawa została zamknięta.
A przecież mamy do czynienia z ogromnym zagrożeniem sanitarnym, weterynaryjnym, gospodarczym. Mięso niewiadomego pochodzenia to groźba zatrucia, to zagrożenie dla zycia i zdrowia ludzi, to zagrożenie dla interesów gospodarczych Polski.
Być może mamy też do czynienie z trwającym nadal nielegalnym procederem zabijania psów i obrotu ich mięsem w Polsce, gdzie jest to zabronione.
Byc może mamy tez do czynienia z korupcją, bo zdumiewająca jest niefrasobliwość, z jaka służby sanitarne i weterynaryjne podeszły do tej sprawy, nie przeprowadzając wnikliwych badań i niszcząc ewentualne dowody w sprawie o poważne przestępstwo sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz naruszania przepisów o ochronie zwierząt.
W załączeniu przesyłam panu Prokuratorowi Generalnemu kopię oświadczeń senatorów Prawa i Sprawiedliwości oraz kopie odpowiedzi na te oświadczenia.

Z poważaniem
Janusz Wojciechowski