Scysje Grzegorza Schetyny z Ewą Kopacz, ostatnie usunięcie trzech posłów z partii, brak wyraźnego programu – czy te i inne symptomy zwiastują nieunikniony koniec Platformy Obywatelskiej? Oto co na ten temat uważa poseł PiS Stanisław Pięta.

 

Z PO wyrzucono Michała Kamińskiego, Jacka Protasiewicza i Stanisława Huskowskiego. Po tym wydarzeniu Bogdan Zdrojewski zrezygnował z funkcji komisarza PO na Dolnym Śląsku. Czy to może być początek lawiny i dalszych zmian w Platformie?

Mówiąc szczerze, niespecjalnie interesuję się wewnętrznymi układankami Platformy Obywatelskiej. Ta formacja została przez Polaków odrzucona i w mojej ocenie nie ma szans na powrót do sprawowania władzy. To właśnie rodzi różne napięcia i frustracje w tej partii. Jak widzimy, dochodzi również do wewnętrznych walk, a rywalizacja między różnymi ośrodkami wpływu się nasila.

Co jest największym problemem Platformy i co powoduje taką sytuację?

Moim zdaniem Platforma Obywatelska wyczerpała swoje możliwości i nie jest w stanie zaprezentować interesującego Polaków programu. Jest to formacja politycznie zużyta. Prawo i Sprawiedliwość chociaż było wiele lat w opozycji, pozostawało wewnętrznie skonsolidowane, ponieważ broniło wartości istotnych dla Polaków takich jak tradycja chrześcijańska, patriotyzm, czy polskie interesy gospodarcze. Wokół tych idei skupiali się ludzie. Prawo i Sprawiedliwość dzięki walce o konkretne ideały trwało bardzo długo i odniosło zwycięstwo. Natomiast jeżeli ideą naczelną danej formacji jest sukces sam w sobie, władza i radość z udziału w tejże władzy, konsumpcja i odcinanie kuponów, a nie rozwiązywanie konkretnych problemów Polaków, taka formacja nie przetrwa trudnego okresu w opozycji.

Problemem jest więc brak idei, ale też konsolidacji opozycji?

Widzimy wyraźnie, że Platforma walczy z Nowoczesną, Nowoczesna walczy z Platformą, swoje ambicje ma KOD, w opozycji aktywizuje się też Partia Razem. To towarzystwo lewicowo-liberalne skupione na obronie status quo i patologii III RP jest w głębokim kryzysie. W mojej ocenie nie ma możliwości reanimacji Platformy Obywatelskiej. Jest to swego rodzaju Frankenstein, któremu żadne terapie nie przyniosą pomocy. PO schodzi ze sceny politycznej tak, jak wcześniej schodził SLD. Oczywiście odbywa się to w walkach, wrzaskach i agonalnych drgawkach, ale jest to nieuniknione.

Jak Pan sądzi, co może nas czekać w bliskiej przyszłości?  

Liczę, że część polityków Platformy zastanowi się nad położeniem politycznym tej formacji i zechce po tej refleksji wspierać politykę rządu. My nie jesteśmy zwróceni przeciwko jakimkolwiek formacjom politycznym, naszym celem jest naprawa różnych patologii, błędów i niedomagań systemu gospodarczego i politycznego III RP. Nie szukamy wrogów, lecz ludzi, którzy gotowi są angażować isę w pracę dla Polski.

Czyli nie widzi Pan dla Platformy żadnych szans na przetrwanie?

Platforma jest już historią, choć może nie wszyscy to sobie jeszcze uświadamiają. Jednak jest to byt, który zakończył swoją misję wraz z porażką Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich i późniejszą porażką w wyborach parlamentarnych. Oczywiście funkcjonują jeszcze pewne mechanizmy, trwają układy w różnego rodzaju samorządach wojewódzkich itp., ale to już nie ma przyszłości.

Niektórzy sądzą, że za parę lat Donald Tusk powróci z Brukseli i wygrywając wybory prezydenckie, przywróci dawny blask Platformie, ale czy taki scenariusz jest w ogóle możliwy?

Mam przekonanie, że nie ma na to żadnej szansy. Polityka Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska zaprowadziła kraj na krawędź katastrofy. Pan Donald Tusk rozumiejąc zachodzące procesy, w ostatnim momencie przeniósł się do Brukseli na dobrze płatne stanowisko, pozostawiając kolegów we wzajemnych walkach, kłótniach i napięciach. Platformy nie uratuje nawet Donald Tusk, nie ma na to nawet najmniejszych szans.  

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW