Pigułka „dzień po” do tej pory była obecna w Polsce jedynie na receptę. Ale to wkrótce się zmieni. Ministerstwo Zdrowia właśnie przyznało, że dostosuje się do rozwiązań przyjętych przez Komisję Europejską.

W ubiegłym tygodniu komisja zgodziła się, aby pigułka „dzień po” była w krajach Unii Europejskiej dostępna bez recepty. Dodała jednak, że każdy kraj członkowski może sam podjąć decyzję w tej materii.

Pierwsza reakcja polskiego Ministerstwa Zdrowia była w tej sprawie dość powściągliwa. Wiceminister Sławomir Neuman mówił, że konieczność recepty nie jest wielkim utrudnieniem. „Jeżeli będzie zapis o decyzji władz krajowych, to utrzymamy przepis o dostępności na receptę” - przekonywał.

Wypowiedziami ministerstwa oburzyły się feministki, które szybko zainicjowały zbiórkę podpisów pod apelem do Bartosza Arłukowicza. W trzy dni zebrały one ponad 10 tys. podpisów.

„Tabletka dzień po będzie w Polsce bez recepty. Taką decyzję podjęła Komisja Europejska, więc my musimy się do tego dostosować” – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” rzecznik ministerstwa, Krzysztof Bąk.

Zanim pigułki „dzień po” będą dostępne bez recepty, decyzja ministerstwa zdrowia musi dotrzeć do Naczelnej Izby Aptekarskiej i Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.

MaR/Gazeta Wyborcza