Fronda.pl: Czy praca nad obszerną biografią ks. Dariusza Oko była dla Pana dużym wyzwaniem?

Piotr Litka: Nasze rozmowy odbywały się na przestrzeni kilku miesięcy, od października 2013 do marca tego roku. Podstawową trudnością było tylko to, w jaki sposób ułożyć ogrom materiału, który ze spotkania na spotkanie był coraz obszerniejszy.

Czego dotyczą te rozmowy?

Rozmawiamy o powołaniu, kolejnych etapach publicznej i zawodowej działalności ks. Dariusza. Pokazujemy w książce także kryzysy, które jako ksiądz i człowiek pokonuje. Jednocześnie publikacja dzieli się na trzy części. Przed Monachium, Monachium – miasto, które stworzyło ks. Oko, człowieka, filozofa, kapłana działającego w neokatechumenacie, piszącego wspaniały doktorat, a jednocześnie przezwyciężającego swój drugi kryzys („kryzys doktoratu”) z dala od Ojczyzny i wreszcie trzecia część, powrót do Polski i działalność publiczna w kraju. Na etapie składania tej historii wydawało nam się, że chronologia wydarzeń będzie najczytelniejsza dla odbiorcy, poznającego życie ks. Dariusza. Zależało nam na pewnym uporządkowaniu dużego ogromu faktów, wydarzeń, nazwisk, anegdot, drobnych szczegółów, które pojawiają się na kartach książki. Wydaje nam się, że taki kształt będzie najlepszy dla czytelnika, by nie zgubił się w tym ogromnym życiorysie.

Ks. Dariusz jest trudnym rozmówcą?

Przede wszystkim wymagającym. Wiele rzeczy zawdzięczam temu spotkaniu i rozmowom z ks. Dariuszem. Ks. Oko zachęcił mnie na przykład do nauki języka niemieckiego, zobaczymy, czy mi się uda... Te rozmowy były też takim wzajemnym poznawaniem się. Bo my się wcześniej nie znaliśmy, pierwszy raz spotkaliśmy się w październiku, kiedy wstępnie ustalaliśmy szczegóły książki. Zrobiliśmy pierwsze próbne rozmowy, spisaliśmy je, autoryzowaliśmy i posłaliśmy do wydawnictwa. Wtedy zapadła decyzja, że robimy to. Książka jednak nie powstała jak za pstryknięciem palcami, kształtowała się dłuższy czas. Pierwsze rozdziały dotyczyły rodziny, dzieciństwa, dorastania, młodości i powołania – są bardzo ważne, bo otwierają książkę. Publikacja jest potwierdzeniem również i tego, że trafiło na siebie dwóch rozmówców, którzy się zrozumieli, polubili i zaprzyjaźnili. Tak jak już wspomniałem, ks. Dariusz jest wymagającym, ale także inspirującym rozmówcą. Jednocześnie kapłanem, który pokazał słabości i niedoskonałości mojej wiary; zachęcił mnie też do poznania twórczości jednego z najwybitniejszych niemieckich filozofów i teologów – Dietricha von Hildebranda. Wiele różnych aspektów pojawiało się w naszych rozmowach. One nie dotyczyły tylko biografii, ale również Polski, dziennikarstwa, kapłaństwa, modlitwy i życia.

Do czego zainspirowały Pana rozmowy z ks. Dariuszem? Co się zmieniło w Pańskim życiu po tej książce?

Trudne pytanie... Na pewno inaczej patrzę na swoje życie. Inaczej też pojmuję swoją wiarę.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk 

Czytaj także:

Ks. Oko dla Fronda.pl: Mam w sobie gen fighterstwa