Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Czy będą jakieś sankcje czy też kary dla Polski, związane z odstąpieniem od negocjacji z Francją na Caracale?

Piotr Strzembosz: Trudno mi wypowiadać się na temat ewentualnych kar, bo nie mam wiedzy na temat warunków przetargu i innych aspektów prawnych, ale z tego co wiemy z mediów, to nie podpisano wiążącej umowy z francuskim koncernem i warunkiem realizacji kontraktu było wynegocjowanie satysfakcjonującego offsetu, co według oświadczeń przedstawicieli obecnego rządu nie nastąpiło.

F: Czy w pana ocenie helikoptery Black Hawk są lepszym rozwiązaniem?

Piotr Strzembosz: Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale wiadomo, że te dwa helikoptery mają różne parametry, na przykład Black Hawk może przewieźć do dwudziestu żołnierzy, a Caracale dwudziestu ośmiu, różnią się nieznacznie zasięgiem i pułapem na jaki mogą się wznieść. Jednak nie to jest najciekawsze. W trakcie dyskusji na antenie Radia Dla Ciebie jeden z rozmówców stwierdził, że warunki przetargu były tak rozpisane, jakby wymogi przepisano ze specyfikacji francuskich Caracali. W takiej sytuacji inne firmy były z góry skazane na uzyskanie mniejszej ilości punktów, według których oceniano złożone oferty. Taka sytuacja może rodzić poważne podejrzenia i zaniepokojenie.

Na dziś sytuacja jest taka, że poprzedni rząd zawarł umowę na nie do końca zdefiniowanych warunkach, bo bez wynegocjowanego offsetu, a nowy rząd skorzystał ze swoich uprawnień, żeby te negocjacje zakończyć bez podpisania ostatecznej umowy z którymkolwiek z oferentów. Strona francuska mówi, że Caracale byłyby montowane w Polsce i ta produkcja dałaby pracę 4 czy nawet 6 tysiącom Polaków, ale to całkowicie nierealne, by przy produkcji kilkudziesięciu maszyn pracowała taka armia ludzi.

Jednocześnie francuski dziennik ekonomiczny ,,La Tribune'' namawia koncern do złożenia skargi, żeby wywalczyć ogromne odszkodowanie, podając jako argument, że pierwsza partia helikopterów jest już dla Polski produkowana. Jeśli maszyny są w trakcie montażu, to nie rękoma polskich pracowników i nie w Polsce, co zadaje kłam deklaracjom, o których wspomniałem wcześniej.

F: Czyli Francja bez podpisanej umowy podjęła się produkcji tak drogich helikopterów?

Piotr Strzembosz: Tego nie wiem. Helikoptery Black Hawk są sprzedawane do około dwudziestu krajów, a Caracale do trzech, łącznie z Francją, więc ich producent, koncern Airbus Helicopters, jak powietrza potrzebuje nowych rynków zbytu. Czytałem o planach radykalnych kroków oszczędnościowych w tej firmie, w tym redukcji załogi, a taka sytuacja może skłaniać do nieetycznych zachowań, jakiegoś dogadywania się z przedstawicielami potencjalnych nabywców.

F: Czyli jednak mogła być pewna ,,skłonność'', żeby dać zarobić właśnie Francji?

Piotr Strzembosz: Kto by nie wygrał, ten zarobi. W tym miejscu przypomina się sprawa z nieodległej przeszłości, gdy przy przetargu na pociągi szybkich prędkości zamawiający zaakceptował tylko jedną ofertę, firmy Alstom, produkującej pociągi Pendolino. Jest to zastanawiające i bulwersujące z tego powodu, że w Polsce produkuje się zespoły trakcyjne PESA w Bydgoszczy i NEWAG w Nowym Sączu, które z powodzeniem konkurują z producentami w wielu krajach Europy, zawarto jednak umowę z firmą, która w wielu krajach jest oskarżana o korupcję. Nie można więc wykluczyć, że w Polsce również miały miejsce próby wpłynięcia na decyzję o wyborze tej właśnie firmy, a dokonany wybór nie był dla Polski najkorzystniejszy.

F: Czy to dobrze, że dwa pierwsze, zamówione Black Hawk są bez przetargu?

Piotr Strzembosz: Można mieć ogromne zastrzeżenia do faktu, że minister Macierewicz przed rozstrzygnięciem postępowania dał sygnał Amerykanom, że są preferowani, a przecież wszystkie firmy aplikujące do tego kontraktu powinny ostro ze sobą konkurować. Oczywiście pierwszoplanowa sprawa to parametry techniczne i uzbrojenie tych maszyn. Mają one służyć armii, więc nie cena, ani nie to, gdzie będą produkowane powinno być pierwszorzędną sprawą, a osiągi i uzbrojenie. Helikoptery Black Hawk mogą mieć różne wyposażenie i to powinno być ważnym elementem negocjacji, tymczasem minister Macierewicz publicznie deklarując, że preferuje jedną firmę, zawęził pole do negocjacji jakościowo-cenowych. Nie mniej ważne jest to, gdzie będzie zlokalizowana produkcja. Jeśli tym miejscem byłyby zakłady na terenie Polski, to poza aspektem czysto militarnym byłyby dodatkowe korzyści. Produkcja na terenie jakiegoś kraju sprawia, że tamtejsi robotnicy i inżynierowie mają zatrudnienie oraz zdobywają cenne doświadczenia, a znaczna część podatków, bezpośrednich i pośrednich, zasila budżet tego kraju. O tym też warto pamiętać.

Dziękuję za rozmowę.