- To jakaś paranoja. Jakichś kilkunastu kolesi na zlecenie nowo istniejącej firmy za grubą kasę napisało zbiór bajek. Źle przetłumaczyli wstęp, potem nazmyślali, co im się po kilkuset latach wydawało, a teraz na ten zbiór opowiadań nic nie można powiedzieć – napisał na portalu internetowym Michał Piróg. 


Ten tekst, zdaniem dziennikarzy "Faktu", to obrona Dody po skazującym wyroku za obrazę uczuć religijnych, po wywiadzie, w którym ostro skrytykowała Biblię.

 

Czy teraz też ktoś złoży do sądu pozew, zarzucając tancerzowi obrazę uczuć religinych? Kara, zaledwie 5 tys. złotych grzywny, przy zarobkach pani Doroty Rabczewskiej, wydaje się sumą co najmniej śmieszną. Może gdyby warszawski sąd skazał ją na większą grzywnę, żaden inny "celebryta" nie odważyłby się na, coraz to śmielsze, wypowiedzi na temat Pisma Świętego? Kilka tysięcy złotych grzywny za parę cierpkich słów i trafienie na rozkładówkę bulwarówki to naprawdę niewielka cena. Oczywiście, daleko nam od pochwalania islamskich fundamentalistów, którzy za obrazę Mahometa czy Koranu sami wymierzają sprawiedliwość, i to nieraz w największym wymiarze kary, ale gdyby sankcje za obrażanie chrześcijan były nieco bardziej restrykcyjne, może żaden pan Piróg ani pani Doda nie porywaliby się na egzegetyczne refleksje na temat powstawania Pisma Świętego. Ot, chojracy. Niech odważą się chlapnąć coś o "naprutym winem" Mahomecie... . 

 

eMBe/Fakt/Dziennik.pl