Prawo i Sprawiedliwość połączyła obchody miesięcznicy katastrofy smoleńskiej z warszawskimi obchodami Święta Niepodległości.

Uroczystości rozpoczęła Msza święta w archikatedrze warszawskiej. Mszę celebrował ks. Bogdan Bartołd, który powiedział bardzo mocne i wzruszające kazanie:My chrześcijanie bardziej Bogu chcemy służyć, niż omylnemu człowiekowi. Dlatego nasze zachowanie jest dla innych niezrozumiałe. Dlaczego bronimy krzyża, przecież to tylko kawałek drewna? Dlaczego nie kradniemy, nie kłamiemy dla kariery? Dlaczego domagamy się prawdy o katastrofie w Smoleńsku, chociaż mówią nam, że wszystko już wyjaś nione?

Po Mszy świętej przed Pałacem Prezydenckim pojawił się Jarosław Kaczyński, by oddać hołd wszystkim, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. Podczas przemówienia do tysięcznego tłumu, Kaczyński powiedział m.in. "Warto być pod pałacem. Warta przy prawdzie przynosi efekty. Przyjdzie taki dzień, że wszystkie kurtyny zostaną zerwane. Przyjdzie wtedy dzień na uczczenie prezydenta, jego małżonki i tych wszystkich, którzy zginęli za ojczyznę. Ci, którzy liczyli - cytując obecnego prezydenta - że czas ostudzi emocje, przegrają. Tylko musimy tu być, za dzień, za miesiąc, za lata.

Później rozpoczęto obchody Dnia Niepodległości. W przemówieniu na Placy Piłsudskiego lider PiS mówił o zasługach dla Polski naszych bohaterów narodowych: Piłsudskim, Dmowskim czy polskich socjalistach. Powiedział, że "pokolenie, które budowało zręby nowego polskiego państwa "wśród wielu przeciwności, momentów zagrożenia" potrafiło zbudować "duże państwo w środku Europy". - Choć nie było to oczywiste. Bardzo wielu proponowało nam wtedy niewielkie terytorium, niewielki kraj. A można sobie wyobrazić taką sytuację, że Polski nie byłoby w dalszym ciągu w ogóle. I dodał: "Elity tamtego pokolenia potrafiły przemyśleć polską historię. Potrafiły działać, ale potrafiły także myśleć. Prezes PiS podkreślił, że 11 listopada to najlepszy moment, by zadać pytanie, czy święto niepodległości "jest tylko świętem pamięci tych, którzy walczyli i działali, czy może jest przypomnieniem sprawy, która jest żywa do dziś: polskiej niepodległości".

Po historycznych odniesieniach Kaczyński nawiązał do współczesnych, polskich wydarzeń. "Są tacy, którzy mówią, że tej sprawy już nie ma. Warto im przypomnieć ten potężny front, który podmywa podstawy naszego narodu. Który atakuje naszą tradycję, wyśmiewa ją i obraża. Atakuje polską rodzinę, atakuje Kościół.To jeden front. Front ataku na polskość. A co za tym idzie, na niepodległość (...) Jest też front tych, którzy chcą oddawać naszą suwerenność (...), którzy dążą do tego, by Polska przestała być suwerennym krajem w jakieś sfederalizowanej Europie. Czy mamy być skazani na rolę wykorzystywanych peryferii, bo tylko możemy być w tak skonstruowanej Europie".

Kaczyński powiedział, że sprawa polskiej niepodległości jest wyzwaniem do obecnego pokolenia Polaków: "To wyzwanie, któremu musimy sprostać - zaznaczył prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jedyną odpowiedzią na to wyzwanie - mówił - jest budowa "silnego polskiego państwa". - Innego rozwiązania nie ma. Kto tego nie rozumie, kto nie rozumie, że to będzie wymagało wysiłku i poświęceń, godzi w polską niepodległość".

Na koniec Kaczyński mocno wezwał Polaków do sprzeciwu wobec zagrożeń dla naszej suwerenności: "Musimy odsunąć od wpływów tych, którzy dzisiaj godzą w Polską przyszłość. Niezależnie od tego, czy czynią to wierząc, że tak trzeba, czy czynią to z innych intencji. Trzeba ich raz na zawsze odsunąć od wpływów, od władzy. To jest pierwszy krok ku budowie silnej Rzeczypospolitej ku budowie państwa, które zapewni nam niepodległość  godność. Bo niepodległość jest wymogiem godności każdego Polaka. Głęboko wierzę, że zbliżają się dni i momenty, które zdecydują o naszej przyszłości. Decyzja narodu będzie na "tak" dla niepodległości i godnego życia Polaków".

Dziś PiS oficjalnie będzie świętować Dzień Niepodległości w Krakowie.

sm/IAR/TVN24/Polskie Radio