13 grudnia tego roku stuknie nam równo 30 lat odkąd grupa sowieckich nominatów poprzebieranych w polskie mundury wypowiedziała wojnę wolnym Polakom.  


I nie ma już dzisiaj cienia wątpliwości, zwłaszcza po ujawnieniu archiwum Mitrochina, że wypowiedziała ją nie z powodu zagrożenia sowiecką inwazją, a tylko dla ratowania swoich namiestnikowskich stołków. Towarzysz Jaruzelski był nawet tak przerażony wolnościowym zrywem Polaków w latach 1980-81, że błagał swoich kremlowskich panów o interwencję. Ciekawe, że Moskwa umyła ręce, władzę sowiecką w Polsce uratowała w Grudniu sama WRONA. Uratowała ją dla siebie i w swoim własnym interesie.


Przy wszystkich rzucających się w oczy różnicach dzisiejsza sytuacja jest w jakiś sposób podobna do tej sprzed 30 lat. Znowu mamy u władzy ludzi, dla których, delikatnie mówiąc, suwerenność Polski nie jest najwyższą wartością w polityce. Donald Tusk za młodych był łaskaw wyartykułować sąd, że „polskość to nienormalność”, a jego ulubiony minister, Radosław Sikorski, tydzień temu ogłasza w Belinie gotowość do kompromisu w sprawie suwerenności. Z drugiej strony znowu mamy do czynienia z wzbierającą falą polskiego patriotyzmu. Po Smoleńsku, storpedowaniu negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej, niebywałej umowie gazowej z Rosją i ostatnich serwilistycznych krokach naszej administracji wobec Berlina, coraz więcej ludzi dostrzega konieczność obrony polskiej niepodległości także przed własnym rządem. Zupełnie jak 30 lat temu!


W ogóle dziwna sprawa z tą naszą historią najnowszą. Po 1918r Polska Niepodległa trwała 21 lat. We Wrześniu zniszczyli ją do spółki towarzysze sowieccy i niemieccy, którzy dopiero dwa lata później skoczyli sobie, jak to w gangach bywa, do gardeł. Po 1989r. sprawa nie jest aż tak oczywista, ale podobieństwa są zaskakujące. Od wyborów kontraktowych do Smoleńska upłynęło praktycznie tyle samo czasu, co od powrotu Piłsudskiego z Magdeburga do Września. A po Smoleńsku nastąpiły rzeczy, które większości z nas nie śniły się w najczarniejszych snach. W ciągu roku zdemontowano praktycznie całą polską politykę zagraniczną, budowaną przy niemałych problemach przez 20 lat. Wykonano szereg serwilistycznych gestów, jak oddanie Rosjanom śledztwa smoleńskiego, odprawa ambasadorów u ministra Ławrowa, budowa pod Ossowem pomnika sowieckim mordercom, czy ostatnio  wezwanie Berlina do wzięcia spraw europejskich w niemieckie ręce. A na dodatek zapowiedziano włączenie Polski do strefy Euro. Tej samej, która właśnie malowniczo idzie sobie na dno i z której powoli wyłania się nowe niemieckie mocarstwo.


Oczywiście najprawdopodobniej p.p. Tusk i Sikorski szukają sobie po prostu lepszych posad na niepewne czasy. Minister Sikorski przecież już raz pożegnał się w ciągu jednej nocy z całym swoim antykomunizmem i ostrożnością względem Rosji. Kiedy wydawało mu się, że ma szanse objąć stanowisko sekretarza generalnego NATO. Ciekawe, co teraz wydaje się ulubionemu ministrowi premiera Tuska?


Co wobec tego mogą zrobić Polacy, którym nie widzi się rezygnacja z niepodległego państwa? Którzy poważnie traktują zobowiązania nałożone przez tych przodków, którzy za tę suwerenność wylali morze i własnej i wrogiej krwi? Na szczęście jeszcze nie musimy iść do lasu ani nawet zawiązywać konfederacji w Barze. Na razie wyjdźmy po prostu na ulice 13 grudnia i pokażmy układowi rządzącemu, że akurat suwerenność jest taką kwestią, w której żadnych kompromisów być nie może. Wyjdźmy wszyscy – piłsudczycy, narodowcy, kombatanci od Powstania po Solidarność, lud pisowski, obrońcy Wiary i Kościoła. O kształt naszego państwa zdążymy się jeszcze nieraz pokłócić. Ale, u licha, kłóćmy się o to w naprawdę Niepodległej!


Ruszamy o 18.00 z Placu Trzech Krzyży i  pójdziemy pod pomnik Piłsudskiego przy Belwederze. W końcu kto, jak nie Ziuk, wie najlepiej, co robić w sytuacji zagrożenia? Po drodze będzie okazja pokazać się Premierowi przed jego kancelarią. A sam Premier Tusk mimo bojowych zapowiedzi raczej nie rzuci na nas polskiej Policji. Może dlatego, że to wciąż polska, a nie granatowa Policja. I zrobimy wszystko, żeby tak zostało…

 

eMBe/WarszawskiPiS.pl