Strona "Sokzburaka" manipulacją i fake-newsem stoi. Wiadomo to nie od dziś. Twórcy facebookowej strony nie cofną się przed niczym, aby uderzyć w obecną władzę i żerować na tej części internautów, którym nienawiść do PiS przysłania zdolność logicznego myślenia.

Znajdziemy tam nie tylko żarty typu "Hahaha, Kaczyński jest niski i ma kota", ale ordynarne fake-newsy, które naprawdę nie trudno zdemaskować. Chyba że jest się fanem Sokuzburaka. Zdjęcie rosyjskiej policji pałującej demonstrantkę posłużyło za ilustrację wydarzeń podczas jednej z antyrządowych manifestacji w Poznaniu, zaś zdjęcie z inscenizacji wprowadzenia stanu wojennego w rocznicę tego tragicznego wydarzenia, na którym członkowie grupy rekonstrukcyjnej w strojach ZOMOwców pałują tych odgrywających rolę opozycjonistów również miało być zdjęciem z protestu przeciwko PiS. W roli amerykańskiego żołnierza krytykującego byłego już szefa MON, Antoniego Macierewicza i naukowca krytykującego rząd PiS "wystąpił", wg internautów, aktor filmów porno. Tym razem ofiarą manipulacji Sokuzburaka padł poseł Prawa i Sprawiedliwości, Dominik Tarczyński. 

"Zakaz aborcji to dopiero początek. Zamkniemy sex-shopy i burdele, wytępimy pornografię, przywrócimy obyczajowość na plażach"- miał powiedzieć polityk w programie "Minęła 8" w TVP Info. Taki napis pojawił się na screenie z TVP Info. Jedyną prawdziwą rzeczą w tym poście było to, że Tarczyński rzeczywiście gościł w TVP Info... Jednak do screenu z wklejoną na "belce" rzekomą wypowiedzią posła PiS dodano fałszywy wpis na Twitterze. 

Parlamentarzysta ostro zareagował. 

"Dominik Tarczyński w ostrych słowach skomentował sprawę. "Śmierdzące kłamliwym łajnem opozycyjne hieny produkują fałszywą grafikę! Zapłacą za to te medialne psy!"-napisał na Twitterze Tarczyński. Jak dodał, zwróci się do Telewizji Publicznej o oświadczenie potwierdzające fejk. Polityk złoży również doniesienie do prokuratury.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

yenn/Twitter, Fronda.pl