Do 2022 roku plan modernizacji polskiej armii ma pochłonąć 137 mld złotych. MSZ przyznaje, że w wielu wypadkach zapisane w programie zakupy zaplanowano zbyt późno. To jednak nie jedyny problem.

Modernizacja została według ekspertów zakrojona na zbyt szeroką skalę. Trzeba tymczasem wybrać tylko najważniejsze programy modernizacyjne i tam skierować główny wysiłek i środki. Potrzebne jest zwłaszcza wzmocnienie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Można to zrealizować w dodatku dzięki polskim zakładom np. w Mesku i w Skarżysku Kamiennej.

Konieczna jest także modernizacja obrony przeciwpancernej oraz wymiana śmigłowców bojowych. Rząd zaplanował zakup 12 śmigłowców bojowych, jednak według ekspertów potrzeba ich aż 30.

Polska powinna też zainwestować w systemy związane z rozpoznaniem wroga. Obecnie rząd upiera się przy wielozadaniowości dronów, ale to oznacza, że przez 10 lat nie będzie można dokonać zakupów, bo tych maszyn po prostu jeszcze nie ma. Zamiast tego powinniśmy zorganizować własne rozpoznawcze systemy bezzałogowe.

Eksperci oceniają też, że nie ma sensu inwestowanie w marynarkę. Przy braku odpowiedniej obrony przeciwlotniczej okręty i tak zostaną szybko zatopione.

MSZ nie chce oficjalnie komentować żadnego programu zmian, ale nie wyklucza, że dojdzie do pewnych korekt.

pac/forsal.pl