Mogłoby się wydawać, że nie bez znaczenia jest tu fakt przynależności do Platformy Obywatelskiej. 

Jacek Zarzecki przez pięć lat był starostą powiatu piskiego, do 2010 roku, kiedy to ze względu na toczące się przeciw niemu postępowanie sądowe, podjęto uchwałę o wygaśnięciu mandatu.

Były starosta, poświadczył wykonanie wiaty rowerowej, która w rzeczywistości nie powstała. Początkowo warunkowo umorzono postępowanie na okres roku, aczkolwiek sąd nakazał spłatę wyłudzonej z pieniędzy gminy dotacji. Wtedy to zatrudniony został jako  dyrektor Domu Pracy Twórczej w Wierzbie, pomimo nie posiadanego wyższego wykształcenia, które było podstawowym warunkiem znalezienia się w konkursie. Postanowiono, że do czasu, gdy uzupełni wykształcenie, będzie znajdował się na stanowisku pełniącego obowiązki dyrektora.

Zarzecki od wyroku sądu odwoływał się po terminie, przedstawiając w celu usprawiedliwienia fikcyjne zwolnienie lekarskie, co sprawiło, że w styczniu 2012 roku usłyszał kolejne zarzuty, a umorzone postępowanie zostało wznowione. Ostatecznie, na koncie ma już dwa wyroki.

Problemu w tej sprawie nie widzi szef PAN - prof. Michał Kleiber, który w rozmowie z dziennikarzami RMF FM, powiedział: "Wiem o wyroku ale uznaliśmy, że Zarzecki działał tak, jak rozumiał interes publiczny. Ale rzeczywiście było to sprzeczne z przepisami, więc wyrok był słuszny."

Oprócz tego w obronie działacza PO, list wystosował senator tej partii z okręgu warmińsko-mazurskiego, w którym wychwala dyrektora jako sprawnego zarządcę, nie odnosząc się jednakże do wyroków jakie na nim ciążą.

Pismo z zapytaniem w tej sprawie do prof. Kleibera miała wysłać minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. Do tej pory nie otrzymała odpowiedzi.

Sam zainteresowany uważa, że wraz z wykonaniem wyroków i dokonaną spłatą sprawa jest zakończona. Nie komentuje sprawy listu w jego obronie, twierdząc, że nie wie, kto się za nim wstawiał.

MCC/rmf24.pl