Kim Cruickshanks powiedziała w wywiadzie dla Daily Mail, że po 6 poronieniach, jakie przeszła w ciągu 14 lat, zaczęła już tracić nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie miała dziecko.

Gdy zaszła w ostatnią ciążę, czekała przez 3 miesiące, zanim zaczęła kupować jakiekolwiek rzeczy dla dziecka. Jednak nagle, już w 23 tygodniu, rozpoczął się poród.

Wg Narodowej Służby Medycznej (National Heatlh Service) jedynie 9% dzieci w Wielkiej Brytanii, które rodzą się tak wcześnie, przeżywa, z czego większość cierpi na poważne problemy zdworotne. Na Wyspach toczy się debata, czy należy podejmować próby utrzymywania takich dzieci przy życiu – zwłaszcza, że aborcja jest tam legalna do 24 tygodnia ciąży. W 2011 roku BBC2 w dokumencie „23-tygodniowe dzieci:  Cena życia” postawiła tezę, że być może byłoby lepiej przyjąć rozwiązania holenderskie, gdzie dzieci urodzone przed 24. tygodniem pozostawia się na śmierć.

Cruickshanks powiedziała Daily Mail, że lekarze mówili jej i mężowi, że dziecko ma małe szanse na przeżycie. Faktycznie, dziecko było nękane przez rozmaite problemy ze zdrowiem. Daisy miała min. niskie ciśnienie, żółtaczkę, ostrą niewydolność nerek, niewydolność oddechową, problemy z odżywianiem. Przez pierwsze 18 dni życia była tak wrażliwa, że rodzice nie mogli jej nawet wziąć na ręce.

Mimo wszystkich trudności, udało jej się przeżyć. 1. sierpnia rodzice zabrali ją ze szpitala do domu. Ważyła wówczas prawie 2,5 kilograma. Daisy przez kolejne 5 lat życia będzie musiała pozostawać pod stałą kontrolą lekarską.

PCh/LSN/dailymail.co.uk