Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czym jest święto Wszystkich Świętych?

o. Kamil Szadkowski OFM: Uroczystość Wszystkich Świętych jest wspomnieniem tych, którzy w swoje życie wprowadzili Boga na 100%, żyli Jego wolą. Przezwyciężali swoje wady, walczyli z pokusami i tak powolutku zmierzali ku świętości. Bo świętość zdobywa się w ciężkiej walce duchowej, walce każdego dnia. Jeszcze nikt się świętym nie urodził, do tego prowadziła droga odkrywania woli bożej w życiu, popełnianie różnych błędów w życiu, by w końcu odkryć Kto jest w życiu najważniejszy. Święci to ludzie z krwi i kości, dość często mieli bardzo trudne życie, życie we wspólnotach, życie rodzinne czy życie w społeczeństwie lub nawet w samym Kościele. 1 listopada wspominamy tych wyjątkowych ludzi, którzy oddali swoje życie Bogu i są dla nas dziś drogowskazami które wskazują kierunek niebo.

Jaka jest jego istota?

My bardzo utożsamiliśmy Uroczystość Wszystkich Świętych z dniem zadusznym, do tego stopnia że mówiąc o Uroczystości mamy na myśli dzień w którym wspominamy naszych bliskich zmarłych. To właśnie w tym czasie wiele rodzin przemieszcza się po całej Polsce aby odwiedzić groby bliskich. Pamięć o zmarłych w historii ludzkości trwa od zarania dziejów. Wczesne kultury już praktykowały i z szacunkiem odnosiły się do kultu zmarłych. Można by powiedzieć że bardziej złożone formy religijne wyrosły właśnie z takich kultów w starożytnych kulturach czy cywilizacjach. Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych ma za zadanie przypominać nam o nadprzyrodzonej rzeczywistości, o tym, że i kiedyś my dołączymy do społeczności Kościoła w niebie i będziemy wychwalać Boga. Pięknie mówi o tym czytanie z Apokalipsy świętego Jana: ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem. To też jest dzień zastanowienia się nad kruchością ludzkiego życia. Szczególnie też dzień spotkania się ludzi bliskich, rodzin, które nie mają okazji spotkać się w ciągu roku.

Jak to święto obchodzą polscy franciszkanie?

Franciszkanie oczywiście asystują liturgicznie przybywającym ludziom do parafii gdzie są zorientowane cmentarze docelowe ich rodzin. Posługują w sakramencie pokuty, odprawiają Msze święte, prowadzą procesje. To są ważne momenty i nie można ich oddzielić. Atmosfera bliskości rodzin powinna być naznaczona również duchowym przeżyciem w formie uczestnictwa w Eucharystii, oczyszczenia swojego serca w spowiedzi świętej.

Czym jest „Dzień zaduszny”?

Jak sama nazwa mówi: dzień poświęcony modlitwie za dusze. Za tych którzy od nas odeszli, modlimy się za tych o których nikt nie pamięta, za wszystkich tych których powołał kiedyś Bóg do życia a teraz potrzebują modlitwy. Modlitwa w ten dzień jest szczególna, zanosimy ją w przeświadczeniu że pomagamy zmarłym. Pomagamy im w ten sposób, mając nadzieję że i kiedyś ktoś za nas się pomodli. Pojawiły się jak wiadomo wpływy zachodnie. Halloween traktowane jest niemal jak święto. Jakoś próbuje się opakować tę ideę w szatki zabawy, wprowadzić na „siłę” poprzez formowanie ludzkiej mentalności tego „nowego” zjawiska. I ludzie to kupują. Lubimy jak coś jest opakowane. W tym wszystkim jednak gubimy piękno tych dwóch dni. Uroczystość i dzień zaduszny u niektórych stają w cieniu „balu przebierańców”. Traci się powagę tych uroczystych chwil a zamienia na gadżetowe uzupełnienie własnej religijności poprzez stosowanie zalecanych na ten dzień wyszukanych strojów. Kiedy właściwie rozumiemy Uroczystość Wszystkich Świętych i dzień zaduszny to automatycznie nie przystaniemy na takie wizje. Ze strony Kościoła płyną ostrzeżenia co do niewłaściwego podejścia, do obchodzenia Halloween jako pewnego uzupełnienia tradycji religijnych, we własnym zakresie. Bądźmy zatem bardziej czujni niż podatni na jakieś nietypowe dla naszej chrześcijańskiej kultury wpływy.

Po co mamy modlić się za dusze zmarłych? Pytam gdyż pojawiają się komentarze, że ten zwyczaj wymyślił Kościół aby pobierać pieniądze za intencje.

Oczywiście ofiary są dobrowolne lub takie powinny być. Bóg od zawsze wymaga od nas jakiś ofiar. Tak naprawdę dajemy Bogu czy służącym mu kapłanom tyle na ile nas stać, tyle ile uważamy za stosowne i tyle ile chce nasze serce ofiarować. Każda ofiara jest zawsze jakimś ratunkiem dla serca, otwiera serce, powoduje, że staje się ono otwarte na drugiego i tego tak naprawdę zawsze oczekiwał Bóg od ofiarodawców. Może i to wszystko pięknie brzmi, ale jeśli zaczniemy praktykować prawdziwą ofiarę myśląc o Bogu, wtedy nawet nie będzie nam zależało jakie kwoty czy dary przeznaczymy na dobro wspólnoty Kościoła.

Jak dobrze spędzić ten czas, czas tych dwóch dni?

Najlepiej spędzić ten czas wśród tych, którzy przyjechali na rodzinne groby. To czas, kiedy mamy niepowtarzalna okazję spotkać się ze swoimi najbliższymi i porozmawiać z nimi. Wspólna modlitwa z nimi, Eucharystia, powinny te więzi odświeżyć, uczynić je na nowo owocnymi w przeżywaniu wiary, w tym zamyśleniu nad kruchością życia powinno to być dla nas istotne. Ludzkość wielokrotnie podejmowała próbę odpowiedzi na pytanie: Kim jesteśmy? Skąd jesteśmy? I dokąd zmierzamy? Taki właśnie tytuł nosi jeden z obrazów Paula Gauguina. Takie pytanie na pewno rodziło się we wczesnych kulturach i cywilizacjach. Dopiero Objawienie zawarte w Starym Testamencie i dopełnione w Nowym Testamencie w pełni odpowiedziało na te pytania. Bóg odpowiedział człowiekowi. Jednak człowiek nie uznaje i nie uznawał tej odpowiedzi, nieustannie szukał na własną rękę. Może, aby najlepiej wykorzystać dany nam ten czas dni Wszystkich Świętych i dnia zadusznego, poświęćmy go na modlitwę, modlitwę do świętych patronów o opiekę, nawet krótką za zmarłych.

Bardzo dziękuję za rozmowę.