Do dziwacznej sytuacji doszło w Świdnicy, gdzie zamiast księdza po kolędzie chodziły... kucharka i kościelna.
Dwie kobiety w towarzystwie ministrantów odwiedzały świdnickie domy w zastępstwie księdza, który, jak twierdziły, był chory. Miejscowi parafianie w większości przypadków byli zniesmaczeni tą sytuacją. Najczęściej odmawiali przyjęcia nietypowej "kolędy", mówiąc, że chcą wizyty księdza. Niektórzy jednak zgodzili się przyjąć kobiety.
Obie panie pobierały od ludzi datki, a następnie przeliczały pieniądze przy parafianach i podpisywały koperty z pieniędzmi ich nazwiskami. Jak mówiły, nie chciały, aby ksiądz proboszcz pomyślał, że mogły go oszukać.
Co więcej, kucharka i kościelna... "święciły" mieszkania wodą święconą, a także prosiły dzieci, by te dały im zeszyty do religii, gdzie wstawiały pieczątkę proboszcza i się podpisywały.
Oburzeni tą sytuacją parafianie o sprawie poinformowali kurię. Miejscowy biskup szybko zareagował.
Jak poinformował rzecznik świdnickiej kurii ks. Daniel Marcinkiewicz, sprawa została wyjaśniona, a biskup surowo przykazał, aby do podobnych incydentów nie dochodziło w przyszłości.
emde/tvn24.pl