Rok 2003. Niejaki Paul Anderson oskarża w Dublinie znanego irlandzkiego księdza. Przypomniał sobie po 25 latach, że w czasie przygotowań do Komunii był przez niego molestowany. Ksiądz został natychmiast odsunięty od posługi w swojej parafii i postawiony przed sądem. Śledztwo wykazało, że oskarżenia wobec niego to stek bzdur, i że Anderson świadomie kłamał żeby zaszkodzić księdzu i Kościołowi. Anderson (na zdjęciu) został skazany na 4 lata więzienia.

Po odczytaniu wyroku, ksiądz stwierdził: ,,Wolałbym zostać zastrzelony, prosto w głowę, niż przechodzić przez to, przez co musiałem przejść od momentu postawienia mnie w stan oskarżenia. Ale ta sytuacja dała mi lepszy wgląd w to, co musiał przeżywać Jezus Chrystus, który przecież również został fałszywie oskarżony. A skoro jego radą było, żeby wybaczać choćby i 77 razy, więc i ja muszę w sobie odnaleźć to wybaczenie dla Paula Andersona. I wybaczam mu. Wybaczam mu z całego serca. Szczerze proszę, żeby wysoki sąd wziął to pod uwagę przy wydawaniu wyroku na niego."

Z naszych mediów się o tym nie dowiedzieliście. Nie dowiedzieliście wtedy, nie dowiecie i teraz. Ani następnym razem, kiedy coś takiego się wydarzy. No bo jak - niewinny ksiądz fałszywie oskarżony o pedofilię...? I w dodatku publicznie przebaczający człowiekowi, który zrujnował jego życie...? Proszący o jego UNIEWINNIENIE...?!

Nieeee, to za mało chwytliwe dla ,,Wyborczej", TVN i Sekielskiego.

Nie pasuje do koncepcji.

 

Raz prozą, raz rymem - walczymy z propagandowym reżimem @ Facebook