Platforma Obywatelska nie po raz pierwszy pokazała, że dla zdobycia popularności jest w stanie zmienić swoją politykę i program o 180 stopni. Deklaracja Donalda Tuska ws. związków partnerskich świadczy o tym, że jego partia jest jak kameleon nawet w sprawach tak ważnych jak podejście do rodziny, moralności i światopoglądu. W przeciągu kilku lat partia PO przeistoczyła się z krytycznie patrzącej na postulaty homoseksualnego lobby w partię, która postulaty te wynosi na sztandary w czasie kampanii wyborczej. Zaledwie kilka lat temu głosy liderów partii Tuska w sprawie związków partnerskich pokazywały konserwatywność światopoglądową tej partii.

 

- Inność nie może liczyć na poparcie i tolerancję. Ten pan wyznaniem o homoseksualizmie raczej sobie zaszkodził niż pomógł. Moim zdaniem, nie powinien on sprawować żadnych funkcji publicznych i kandydować w wyborach – mówiła w 2002 roku Ewa Kopacz o starcie w wyborach Roberta Biedronia.

 

- Jestem typowym wyborcą PO: konserwatywnym liberałem. Jestem przeciwnikiem legalizacji aborcji, przeciwnikiem małżeństw homoseksualnych, bo za tym szedłby postulat adopcji przez takie pary dzieci, a na to nigdy nie mógłbym się zgodzić. Obyczajowo jestem dosyć konserwatywny – Grzegorz Schetyna (rok 2008).

 

- Kategorycznie protestuję przeciwko wykorzystywaniu mojego nazwiska w promowaniu dewiacji seksualnych i zboczeń. Żądam przeprosin! Zamieszczona przez wasze pismo informacja uwłacza mojej godności, poglądom i w najwyższym stopniu narusza moje przekonania religijne – tak w 2008 roku do „Gazety Wyborczej” pisał Jerzy Skoczylas, radny PO z Wrocławia, którego fikcyjną wypowiedź gazeta Michnika wykorzystała w materiale primaaprilisowym na temat homoseksualizmu.

 

- Parada Schumana z założenia jest radosnym, entuzjastycznym manifestem, bez charakteru roszczeniowego poszczególnych grup społecznych. Dlatego też w naszej opinii Państwa propozycja udziału w Paradzie Schumana z transparentami wyrażającymi roszczenia i protesty nie wpisuje się w tę formułę – pisała w 2002 roku Róża Thun motywując odmowę zgody na udział organizacji homoseksualnych w Paradzie.

 

- Małżeństwa homoseksualne z prawem do adopcji dzieci są obce kulturze polskiej – tak w 2001 roku Donald Tusk skomentował legalizację przez władze Holandii małżeństw homoseksualnych.

 

- Moim zdaniem ze względu na nikłe poparcie dla żądań gejów i lesbijek w Polsce - mam na myśli związki partnerskie - tego rodzaju demonstracje mają charakter prowokacji i afirmacji pewnych zachowań. Raczej nie służą tolerancji i poszanowaniu odmienności, lecz zaostrzają temperaturę dyskursu – Donald Tusk w 2004 roku tłumacząc dlaczego nie zgodziłby się na Marsz Równości.

 

- Wy chcecie, abym się zajmował gejami, ja wolałbym już lesbijki – Jan Rokita w 2005 roku, odmawiając komentowania Marszu Równości.

 

- Związek homoseksualny nie jest pożądaną normą prawną, która powinna być wspierana przez państwo – Donald Tusk (204 rok).

 

- Będziemy bardzo sceptyczni wobec senackiego projektu. Wydaje się, że polska tolerancja wymaga dzisiaj przede wszystkim głębokich, rewolucyjnych zmian obyczajowych, a nie wszczepiania tych rozwiązań, które w efekcie równouprawniają związki heteroseksualne i homoseksualne. Rodzina zgodnie z polskim obyczajem i konstytucją to związek mężczyzny i kobiety – Donald Tusk uzasadniając sprzeciw PO wobec projektu legalizacji związków partnerskich (2004 rok).

 

Przytoczone wypowiedzi pokazują, że partia Donalda Tuska oraz on sam w przeciągu kilku lat zmieniła podejście do tak kluczowej kwestii, jak rodzina, normalność i moralność publiczna. Premier i jego formacja swoją zaskakującą zmianą stanowiska pokazują, że są tworem bezideowym, który w imię korzyści marketingowych dąży ku zniszczeniu fundamentu społeczeństwa, którego bronił jeszcze kilka lat temu.

 

Stanisław Żaryn