Burza wokół niefortunnej wypowiedzi o matce, domu i sprzedaży broni Ukrainie. Potem starcie światopoglądowe przy okazji dymisji Królikowskiego. A wreszcie nieszczęsne pieniądze. Duże pieniądze Marii Wasiak i Igora Ostachowicza. A co robi Donald?

Gdy wypłynęła wiadomość, że minister infrastruktury ma otrzymać  półmilionową odprawę z PKP, a najbliższy doradca Tuska zasiądzie w zarządzie Orlenu, zarabiając dwa miliony złotych rocznie, opinia publiczna zawrzała. Nie zostawiono na nich suchej nitki! Na szczęście przyszli po rozum do głowy (pytanie na ile ruszyło ich sumienie, a na ile nacisk Polaków). Pani Wasiak zdecydowała się oddać tę kwotę na cele dobroczynne, konkretnie na Stowarzyszenie Centrum Młodzieży Arka w Radomiu (to samo, które wspiera regularnie Ewa Kopacz). Z kolei PKN Orlen opublikował komunikat, w którym podano do wiadomości, że Ostachowicz rezygnuje ze stanowiska „w związku z kontrowersjami jakie wywołała ta nominacja". Czy to zasługa Kopacz? Nieoficjalnie mówi się, że to pani premier miała naciskać na swoją koleżankę, a także iść w sprawie podopiecznego Tuska do ministra skarbu.

Warto wspomnieć o czymś jeszcze. Wczoraj wieczorem reporterzy prywatnej stacji telewizyjnej przyłapali Tuska, jak z kolegami politycznymi rozgrywał mecz w Konstancinie. Co ciekawe, znalazł się tam i Grzegorz Schetyna. Jak widać znowu grają w jednej drużynie.  Udało się poprosić Tuska o komentarz m.in. w sprawie Ostachowicza:

- „Nikt nie ma wątpliwości co do jego kompetencji”.  Ale, przyznał jednocześnie, że „wyszło niezręcznie, bo wygląda na to, że pospiesznie ktoś załatwił mu pracę” – powiedział Tusk, dodając – „Wyszło średnio, ale nie ma w tym nic dwuznacznego, poza tym, że źle wypadło”.

Źle wypadło? To mało powiedziane! Tusk sobie nieźle pogrywa (nie tylko w piłkę). Chce zapewnić swoim pupilom ciepłe posadki. Kopacz niezłą fuchę, Bieńkowskiej zresztą też. I Igorowi miało żyć się lepiej w Orlenie.  Tylko zapomniał to uzgodnić z Kopacz. Sama Elżbieta Radziszewska z PO przyznała, że o tej nominacji nowa premier nic nie wiedziała.  Jeżeli takie są początki rządu „silnej kobiety”, to jak będzie wyglądał dalszy rok? Przynajmniej jednego nie musimy się obawiać. Jak widać Donald nie będzie się mieszał do Kopacz i raczej nie pomoże. Woli szlifować angielski… i haratać w gałę. W swoich nowych, sprezentowanych przez kolegów złotych korkach. 

Adam Kacprzak