Byli opozycjoniści z czasów PRL razem z prezydentami Gdańska i Sopotu przed Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej zorganizowali wspólną konferencję prasową, w której odnosili się do wcześniejszego wystąpienia w tym miejscu premiera Mateusza Morawieckiego. „Protestujemy przeciwko wykorzystywaniu symbolu Solidarności do walki politycznej” – mówili.

Premier Mateusz Morawiecki odwiedził dziś Gdańsk, gdzie wystąpił na briefingu przed Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej. Krytykował tam rządy koalicji PO-PSL oraz odniósł się do wypowiedzi kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego ws. wieku emerytalnego.

Po wizycie szefa rządu w miejscu jego wystąpienia pojawili się prezydenci Gdańska i Sopotu razem z przedstawicielami opozycji z czasów PRL. Krytykowali oni wystąpienie Morawieckiego:

-„Częste wizyty premiera w Gdańsku bardzo mnie cieszą. Szkoda tylko, że nie służą temu, byśmy mogli porozmawiać o ważnych tematach nurtujących Polki i Polaków” – mówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

-„Pan premier często apeluje, by mówić o faktach. Cała prawda o samorządach jest taka, że przez ostatnie pięć lat dochody rosną, ale wydatki również i jest ich nieproporcjonalnie więcej niż dochodów” – dodała.

Głos zabrał również Bogdan Lis, przewodniczący Rady Europejskiego Centrum Solidarności. Zarzucił on premierowi Morawieckiemu „dzielenie Polaków”:

-„Brama Stoczni Gdańskiej była świadkiem wielu wydarzeń. Pod tą bramą ginęli robotnicy. Ta brama była świadkiem narodzin Solidarności. Była symbolem Polaków, którzy musieli wstać z kolan, aby walczyć o swoją godność, wolność. (…) Premier mówi o wydarzeniach z historii Solidarności w sposób, który dzieli Polaków, na tych dobrych i na tych, którzy nie zasługują na szacunek”.

W swojej wypowiedzi zaatakował też ojca premiera, śp. Kornela Morawieckiego:

-„Zastanawiam się, czy nie wyniósł tego z domu. W latach 80. w czasie stanu wojennego Kornel Morawiecki także dzielił Polaków i Solidarność. To, co robi pan premier jest powtórzeniem tej działalności. Premier przyjechał tutaj robić kampanię wyborczą na rzecz prezydenta Andrzeja Dudy. Przyjeżdża wykorzystywać najnowszą historię Polski do celów politycznych. Ja, jako świadek tamtych wydarzeń, a także moi przyjaciele, nie godzimy się na to” – mówił.

Próba uderzenia w premiera poprzez atakowanie jego śp. ojca nie obeszła się bez echa. W odniesieniu do słów Bogdana Lisa oświadczenie wystosował działacz „Solidarności” i „Solidarności Walczącej”, Andrzej Kołodziej:

-„Bogdan, to, że dziś jesteśmy po różnych stronach politycznego sporu i wspierasz Platformę Obywatelską, kontynuatorkę Unii Wolności, nie uprawnia Cię do fałszowania historii” – zwraca się Andrzej Kołodziej bezpośrednio do Bogdana Lisa.

W swoim oświadczeniu podkreślił, że jest oburzony dzisiejszym atakiem na śp. Marszałka Kornela Morawieckiego. Dodał, że „nie jest to pierwszy przypadek, gdy były działacz Unii Wolności obraża środowisko Solidarności Walczącej i stawia fałszywe zarzuty, ale formułowanie ich wobec Kornela Morawieckiego jest po prostu nikczemne, ponieważ Marszałek nie może się już bronić”.

-„Jestem przekonany, że w historycznym sporze o to, czy układać się z komunistami czy też nie, rację miał Kornel Morawiecki, a nie Lech Wałęsa. Kornel Morawiecki nigdy na żadną współpracę z komunistami nie poszedł. Pewnie dlatego do końca swoich dni nie był ulubieńcem Twojego Bogdan środowiska politycznego i sprzyjających Wam mediów” – pisze sygnatariusz Porozumień Sierpniowych.

-„Ale mimo tych wściekłych ataków na niego – które jak widać nie ustały do dziś – miał w sercu zawsze całą Polskę i nigdy Polaków nie dzielił. Bez trudu można to udowodnić sięgając do jego wystąpień i publicystyki” – dodaje.

kak/PAP