- Musimy przywyknąć do myśli, że wymóg zaszczepienia zostanie z nami jako standard w lotnictwie pasażerskim i to nie tylko w przełomowym – miejmy nadzieję - 2021 roku, ale i w latach kolejnych. Być może warunek ten zostanie z nami na zawsze, podobnie jak stało się to z zakazem palenia na pokładzie samolotu czy nakazem zapinania pasów przy starcie i lądowaniu - powiedział dr Artur Bartoszewicz, ekspert ds. rynku lotniczego ze Szkoły Głównej Handlowej.

Jak dalej przekonuje Bartoszewicz, „przewoźnicy nie mają wyjścia” i „muszą chronić pasażerów”. Według niego jest to obecnie jedyny sposób, aby zapewnić bezpieczeństwo podróżujących.

Zwraca też uwagę, że „szczepionka nie daje stuprocentowej odporności”, ale pomogą w tym także inne środki zabezpieczające -”maseczki, dezynfekcja i mycie rąk”.

Z kolei dr Paweł Grzegorzewski, znany immunolog i ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego,uważa, że „To linia lotnicza ma zapewnić bezpieczeństwo, a nie na odwrót”. Według niego nie może być mowy o przymusowych testach i szczepieniach pasażerów.

- Prezesowi prywatnej linii lotniczej wolno ustalać zasady we własnej firmie, ale jeśli zaczniemy dzielić ludzi, to obudzi demony i może być uznane za nową formę segregacji – podkreśla Grzegorzewski.

Przykładem mogą być osoby, które posiadają przeciwwskazania do zaszczepienia się, ponieważ „Taka osoba nie jest zaszczepiona nie dlatego, że nie chce, ale nie może”.

Dalej Grzegorzewski mówi o ozdrowieńcach, którzy też nie muszą się szczepić.

- O ile jestem orędownikiem szczepień, to uważam stosowanie takich prymitywnych metod wymuszania za nową formę segregowania ludzi, która może być bardzo źle zrozumiana. Stanie się to wodą na młyn dla antyszczepionkowców – stwierdza ekspert.

 

mp/pomorska.pl/Fly4free.pl