To już nie pierwszy raz mamy do czynienia z podwójnych standardami, a wręcz nawet z hipokryzją jaką reprezentują politycy i samorządowcy z szeroko rozumianych tzw. kręgów neoliberalnych, do których możemy zdecydowanie zaliczyć obecną prezydent Gdańska Aleksandrę Dulkiewicz.

W najbliższą sobotę ulicami Gdańska ma przejść Trójmiejski Marsz Równości. Ratusz Gdańska, z prezydent Aleksandrą Dulkiewicz na czele oczywiście, przychylił się do inicjatywy udzielając na to zgody.

Jak można się domyślać, zastrzeżenia gdańskiego ratusza padły jednak na zgłoszone na ten dzień manifestacje środowisk prawicowych. Urząd miasta tłumaczy się, że osiem marszów jest sprzecznych z „limitem epidemicznym”. Ale nie gdyby wydał pozwolenie na jeden lub dwa to chyba normy zostałyby zachowane?

Sytuację tą na Twitterze opisał Maciej Bąk trójmiejski reporter Radia Zet.

- Gdański ratusz wydał decyzje o zakazie 8 zgłoszonych na jutro zgromadzeń. Wszystkie to kontrmanifestacje, miały się odbyć pod hasłem: "Protest przeciwko klubom nocnym i epatowaniu seksualnością w miejscach publicznych". Jutro odbywa się Trójmiejski Marsz Równości – czytamy we wpisie Bąka.

- Ratusz uzasadnia decyzje tym, że organizatorzy kontrmanifestacji zgłosili, że zgromadzenia będą liczyć ok. 1000 osób, co jest sprzeczne z limitem epidemicznym (150). Marsz równości z kolei dzieli się - z tych właśnie powodów - na cztery mniejsze marsze – pisze dalej reporter Radia ZET.

mp/pap/niezalezna/twitter/radio zet