Zaskoczeni mieszkańcy klimatycznej kamienicy z tzw. „studnią” i zadbaną starą kapliczką otrzymali niemiłe zawiadomienia. Dowiedzieli się, że z powodu złego stanu budynku zostaną wykwaterowani i przeniesieni do lokali położonych w innych częściach miasta. Ich konsternacja była o tyle większa, że kamienica, na tle wielu innych warszawskich zabytków, wygląda naprawdę dobrze, a dodatkowo zainwestowano w nią duże publiczne pieniądze. W 2007 r. gruntownie wyremontowano dach, poddasze, podciągnięto ogrzewanie gazowe i wymieniono ok. 200 okien. O tak dużej modernizacji wiele kamienic mogło i może tylko pomarzyć.


W styczniu 2010 r. miasto wykonało roczną kontrolę stanu technicznego budynku. Na 18 kategorii – 9 otrzymało ocenę dobrą, a 9 dostateczną. W kolumnie „uwagi” nic nie zanotowano, a więc kontrolujący nie wskazywali żadnych zagrożeń, na które należałoby zwrócić uwagę. Tymczasem już w maju 2010 r. powstaje nowa, szczegółowa ekspertyza stanu technicznego wraz z analizą opłacalności remontu. Pomińmy fakt, że w dokumencie pojawia się wykonawca ekspertyzy - firma „H&H” Henryk Gwiazdorski, chociaż na prawdę nazywa się „H&H” Henryk Gwiaździński. Ważniejsze, że – jak mówią mieszkańcy - w mgnieniu oka stan kamienicy „uległa” pogorszeniu, a ze skomplikowanych wyliczeń ma wynikać, że zużycie budynku wynosi 53,7% i nie opłaca się go remontować. W badaniach brano też pod uwagę tzw. wartość użytkową, czyli m.in.: nasłonecznienie, dźwigi osobowe czy podziemne garaże. Jak wiadomo, stare kamienice nie posiadają podziemnych garaży, a windy to wyjątkowa rzadkość, ocena wartości użytkowej nie mogła więc wypaść zbyt wysoko. Niezależnie od tego, czy jest to zgodne z procedurami, przyjmując taki klucz, należałoby chyba wyburzyć większość kamienic w Warszawie. Nie mają przecież garaży, wind, a na niskich poziomach od strony „studni” jest ciemno...

Ciepła 3 - prawie 120-letni budynek ma ciekawą architekturę. Fot. Maciej Podulka

Mieszkańcy podważali też przedstawiane w ekspertyzie zużycie poszczególnych składowych budynku, które wg nich zostało celowo zawyżone. Wskazywali na wyremontowane własnym nakładem mieszkania. Nowe drzwi, tynki wewnętrzne, odmalowane ściany i sufity. Nie wszystkie mieszkania tak wyglądają, ale powstaje pytanie, dlaczego ekspert ocenił stopień zużycia tych elementów w całym domu na 100%? Podobnie rzecz się ma ze świeżo wyremontowanym dachem i poddaszem, co w dokumencie motywuje się koniecznością ich wymiany w związku ze złym stanem stropów. Powyższe części budynku stanowią wg opinii podpisanego pod dokumentem inżyniera aż 20,2 % jego wartości. Pojawia się też, niewyjaśniony termin „Inne”, obliczony aż na 15,5 % udziału w wartości budynku. „Inne” również mocno się zużyły - w 60%. To wszystko znacznie zaważyło na wyniku zleconej przez miasto ekspertyzy.


Mieszkańcy nie zgodzili się z przedstawioną im dokumentacją techniczną budynku i zorganizowali protest. Domagali się też wcześniejszych ekspertyz kamienicy, które ukazywały, że obiekt jest w dobrym stanie. Jak mówili, nagła ocena techniczna ma być pretekstem do wyburzenia obiektu. Nie ma ani pęknięć, ani innych poważnych uszkodzeń budynku, dla nas sprawa jest podejrzana – mówiła mieszkanka domu p. Henryka. W czasie zeszłorocznego protestu mieszkańcy pytali też po co wykonano bardzo drogie i gruntowne: remont dachu i poddasza, wymianę okien i inne prace, skoro budynek to rudera? Dlaczego wyprowadza się ich z domu, w który miasto i oni sami włożyli tyle pieniędzy. Wiadomo, że budynki bez lokatorów nie wytrzymują zbyt długo. Nieogrzewane i celowo dewastowane popadają w ruinę, którą można już potem bez większych przeszkód wyburzyć. Tak było już z wieloma zabytkami w Warszawie.

Protest mieszkańców Ciepłej 3 i obrońcóńców zabytków pod Urzędem Dzielnicy Wola. Fot. Maciej Podulka

Chcąc zabezpieczyć obiekt przed taką ewentualnością, w czerwcu zeszłego roku złożono wniosek o wpisanie go do rejestru zabytków (w tej chwili jest tylko w ewidencji zabytków). Niestety w rejestrze nie pojawił się do dziś. Widocznie kamienica, której początki sięgają 1893 roku, posiadająca ciekawą architekturę i będąca ważnym śladem dawnego układu urbanistycznego stolicy, to nie zabytek. Jej historyczne znaczenie dla Polaków jako miejsca narodzin ks. Ignacego Skorupki, bohatera „Cudu nad Wisłą” też nikogo nie przekonuje. Co w takim razie zasługuje na miano zabytku?


Chociaż nadal wiele rodzin mieszka w kamienicy, w medialnej ciszy, jaka panuje wokół tej sprawy, udało się już z budynku wykwaterować część lokatorów. Historyczny obiekt jest w kleszczach. Z lewej strony stoi kamienica, która też nie wydawała się być w złym stanie, ale kilka lat temu jej mieszkańcy musieli się wyprowadzić. Z tyłu wybudowano nowy blok, który na szczęście swoją architekturą nawiązuje do historycznego otoczenia, a z prawej swoją kolejną inwestycję przy al. Jana Pawła II buduje już Skanska. Firma rok temu zapewniała na łamach GW, że w swoich działaniach kieruje się szacunkiem do historii i na kamienicę ks. I. Skorupki nie ma wcale ochoty.

Tablica pamiątkowa ku czci ks. Ignacego Skorupki. Fot. Maciej Podulka

A teren jest wyśmienity, bo obydwa stare budynki są zlokalizowane przy Rondzie ONZ. To jedna z najbardziej reprezentacyjnych i najdroższych lokalizacji w stolicy, której wartość za chwilę wzrośnie jeszcze bardziej wraz ze zbudowaniem tu stacji metra. Czy właśnie położenie w tak atrakcyjnym miejscu mogło przyspieszyć techniczną degradację” historycznych kamienic?


W tym roku obchodzimy 91. rocznicę „Cudu nad Wisłą”. Będą przemówienia, wielkie słowa. Jaki będzie los kamienicy ks. Ignacego Skorupki? Wiele zależy od determinacji obrońców zabytków, lokatorów domu i mediów, ale najwięcej od woli władz dzielnicy i miasta. Jak informują mieszkańcy kamienicy już 16 sierpnia przy Ciepłej 3 ma się odbyć kolejna ekspertyza techniczna budynku.

 

Post Scriptum


Kiedy do Warszawy zbliżała się sowiecka nawała, wydawało się, że nic już nie uratuje świeżo odzyskanej przez Polskę niepodległości. W całej stolicy i w innych miastach masowo odprawiano specjalne Msze Święte, prosząc Boga o pomoc. I właśnie wtedy, w połowie sierpnia dokonał się tzw. „Cud nad Wisłą” całkowite rozbicie atakujących bolszewików i polski rajd na Wschód. Rzecz, której jeszcze kilka dni wcześniej nikt się nie spodziewał.


Bitwę warszawską uznaje się za jedną z najważniejszych w historii Europy. Polski czyn zbrojny od niesionej na bagnetach komunistycznej rewolucji uratował nie tylko nas, ale Europę Zachodnią . Dla Polski która pod naporem komunistów mogła się w ogóle nie odrodzić, a pod Ossowem wygrała swoje istnienie był to krytyczny moment.


To spektakularne zwycięstwo jest chyba najbardziej niedocenianym przez nas samych historycznym dokonaniem Polaków. Jest to o tyle niezrozumiałe, że wielkie zwycięstwo stwarza wspaniałą okazję do świętowania i okazywania dumy narodowej.


Dlaczego w Warszawie do dziś nie ma pomnika upamiętniającego rozgromienie bolszewików? Pytanie pozostawiam bez komentarza.

 

Kilka słów o ks. Ignacym Skorupce


Ksiądz Ignacy Skorupka.

Ksiądz Ignacy Jan Skorupka, urodził się 31 lipca 1883 roku w Warszawie przy ul. Ciepłej 3. Kiedy w lipcu 1920 roku do Warszawy zbliżają się bolszewicy, na ochotnika zostaje kapelanem wojskowym 2 batalionu Legii Akademickiej 236 Pułku Piechoty. Ginie 14 sierpnia 1920 roku pod Ossowem, niedaleko Wołomina. Według różnych relacji, wołając – „Za Boga i Ojczyznę!” lub „Bij czerwoną zarazę” skutecznie podrywa do boju niedoświadczonych w walce młodych polskich ochotników. Trafiony w głowę, ginie na miejscu.


Po walce ciało zabitego księdza widział płk Dobrowolski, który wspominał potem: Zobaczyłem na ściernisku między trupami leżącego księdza, twarzą do ziemi, krzyż trzymał w ręku. Miał roztrzaskaną czaszkę. Czterech żołnierzy położyło ciało księdza na płaszczu i zaniosło do wsi.


Ksiądz Ignacy Skorupka został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Virtuti Militarni V klasy. Odprowadzony przez tłumy warszawiaków, spoczął na Powązkach 17 sierpnia.


Nie zostało po nim zbyt wiele pamiątek. Jedną z nich, chyba najbardziej wartościową, jest miejsce narodzin księdza położone w centrum Warszawy przy Ciepłej 3.


Maciej Podulka