„Od kiedy narodziła się idea zbliżenia Ukrainy do Unii Europejskiej, Polska odgrywa w tym procesie znaczącą cenę. To jest jedyne miejsce na świecie, w którym ludzie oddali życie za integrację europejską” – mówił premier.

„Niezależnie od aktów agresji, nasza wspólna praca musi przynieść finał, którym będzie podpisanie umowy stowarzyszeniowej. Ukraina potrzebuje dzisiaj pomocy, która musi mieć również wymierny, finansowy kształt” – dodał. Stwierdził też, że Europa musi pomyśleć o dokończeniu systemu europejskiego w sektorze energetycznym.

„To wymaga odważnych decyzji. Nie będzie dobrego rozwiązania kryzysu na Ukrainie, jeśli Europa nie uwierzy w suwerenna politykę gospodarczą. Polska już to dawno zrozumiała” – powiedział.

„Analogie historyczne wybrzmiały już właściwie w całej Europie. Każdy szuka analogii, żeby lepiej zrozumieć, to co się teraz dzieje. Wszystkie jednak mogą być zawodne, jesli będziemy szukać detali. Każdy, kto uważa, że można kupić pokój poprzez ustępstwa, jest w błędzie. To zwykle kończyło się katastrofą” – ocenił premier. Mówił też, że poziom polskiej niezależności gaozwej jest obbecnie bezpieczny nawet jeżeli dostawy gazu zostałyby zablokowane.

Zapewnił też, że Polska podejmie intensywniejszą niż dotąd współpracę wojskową z USA. „Zmieniamy w tej chwili priorytety w zakresie dozbrajania polskiej armii. Polska i USA rozpoczęły intensywne konsultacje na temat współpracy militarnej, w tym również ćwiczeń. To jest kwestia najbliższych tygodni” – mówił Donald Tusk.

Z kolei Jarosław Kaczyński stwierdził, że miał nadzieję na nieco inne rozwiązania polskiego rządu, ale „zasada jedności jest dzisiaj najważniejsza”. „Do Europy przez Warszawę – to formuła, którą popieramy. Oby tak się stąło” – mówił.

pac/interia.pl