Portal Onet.pl publikuje wyniki sondażu Ogólnopolskiego Panelu Badawczego ARIADNA na temat stosunku Polaków do imigrantów. Z sondażu wynika, że wbrew oburzonym głosom politycznej poprawnej części mediów, Polacy nie są przeciwko imigrantom jako takim, ale konkretnie przeciwko przyjmowaniu uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki Wschodniej – 71 procent Polaków było przeciwko temu, a tylko 29 procent za. Co ciekawe, także elektoraty poszczególnych partii są dość zgodne w tym temacie: PiS - 73 nie, 27 tak; PO - 70 nie, 30 nie; KUKIZ'15 - 92 nie, 8 tak; Nowoczesna - 60 nie, 40 tak. Stąd mówienie o jakiejś szczególnej niechęci polskiej prawicy do uchodźców jest zwykłym kłamstwem i pomówieniem.

Ciekawe jest, że jeśli zamiast tego zapytać Polaków, jakich uchodźców powinno się przyjmować do Polski, to na czele mile widzianych reprezentantów nacji w naszym kraju są Ukraińcy, potem są Czesi, Słowacy, Litwini, Białorusini, Wietnamczycy i Rosjanie. Można z tego łatwo wywnioskować, że Polacy przeciwni są przede wszystkim migracji do Polski muzułmańskich Arabów, a już np. nie-chrześcijańscy Wietnamczycy nie stanowią w Polsce powodu do niepokoju. Stąd też nawoływania części polskich publicystów i polityków żeby przyjmować do Polski tylko chrześcijan mijają się ze społecznym nastawieniem – w Polsce żyje dziś ok. 100 tysięcy w większości niechrześcijańskich, buddyjskich Wietnamczyków i ok. 30 tysięcy nie-chrześcijańskich, a co więcej - muzułmańskich Czeczenów, już nie mówiąc o mieszkających w Polsce od ponad 600 lat Tatarach, także w większości muzułmanach - i nie stanowi to jakiegokolwiek poważnego zaniepokojenia społecznego czy publicznego. Tak więc widać że jednak nie w religii czy kręgu kulturowym jest tu główny problem, tylko w poszczególnych, wyraźnie określonych grupach społecznych i przedstawicielach konkretnych obszarów, nacji czy warstw społecznych – wiadomo że najwięcej problemów z integracją i przestrzeganiem prawa w Europie powodują pochodzących z niższych warstw społecznych i słabo wykształceni arabscy przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, czego Polacy są najwyraźniej jak najbardziej świadomi.

Innym jeszcze, domyślnym motywem negatywnego nastawienia Polaków wobec ewentualnego przyjmowania imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej są naciski Unii Europejskiej i Niemiec, chcących przymusić Polskę i inne kraje naszego regionu do obowiązkowego przyjmowania uchodźców – bo jak wiadomo Polacy nie lubią być do niczego przymuszani zgodnie z powiedzeniem 'Musi to na Rusi, a w Polsce jak kto chce'.

Nieodpowiedzialność i niefrasobliwość wobec imigrantów Kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która w obliczu braku rąk do pracy w niemieckiej gospodarce nierozważnie zadeklarowała, że każda ilość imigrantów z Syrii będzie przyjęta w Europie, została wykorzystana przez władze Turcji, które w obliczu przyspieszonych wyborów parlamentarnych otworzyły swoje obozy dla uchodźców oraz swoje granice i pozwoliły ruszyć na Europę mas uchodźców, co w efekcie odwróciło uwagę Europejczyków od zaostrzenia represji wobec opozycji i przykręcenia śruby w Turcji. W wyniku tego Europę zaczęły zalewać kolejne fale uchodźców, a przestraszone Berlin i Bruksela wezwały do przyjmowania migrantów – wbrew własnemu ustawodawstwu w postaci Konwencji Dublińskiej z 15 czerwca 1990 roku, która zobowiązywała pierwszy kraj do którego przybywają uchodźcy do ich przyjęcia. W sumie więc w wyniku własnych nieodpowiedzialnych działań Niemcy zmuszają dziś kraje UE do łamania ustawodawstwa unijnego, które wcześniej same ustaliły i wprowadziły. Co więcej, te same Niemcy, które próbują szantażować mniej chętne do przyjmowania uchodźców, wprowadzają stopniowo coraz bardziej restrykcyjne prawa dotyczące imigrantów i ich praw azylowych. Także niemieckie służby wywiadowcze przyznają, że wśród mas uchodźców mogą znajdować się agenci Państwa Islamskiego ISIS, co może być zagrożeniem dla krajów przyjmujących bliskowschodnich i północnoafrykańskich imigrantów.

Polska mogłaby zaproponować Europie model integracji i tolerancji wobec migrantów z innych krajów, oparty na doświadczeniach I Rzeczpospolitej, gdzie poszczególne grupy etniczne i religijne, w tym także Tatarzy, mogli osiedlać się na terenie Rzeczpospolitej pod warunkiem przestrzegania jej praw, a także biorąc udział nie tylko w wolnościach, ale także obowiązkach obywatelskich, takich jak np. służba w armii i udział w bronieniu swojej nowej ojczyzny. Polscy Tatarzy walczyli w szeregach polskich wojsk zarówno pod Grunwaldem, jak i pod Wiedniem, w 1939 roku i podczas Powstania Warszawskiego.

A tym którzy ostrzegają Polaków przed wszystkimi muzułmanami warto przypomnieć że brytyjski konserwatywny europarlamentarzysta Syed Kamall, który w Parlamencie Europejskim bronił niedawno stanowiska Polski i Premier Beaty Szydło, jest muzułmaninem o hinduskich korzeniach.

Michał Orzechowski/sdp.pl