Pijaństwo szerzy się w Polsce. Z upływem lat demon alkoholizmu bynajmniej nie słabie. Nasz kraj nadal jest w europejskiej czołówce pod względem spożycia alkoholu. I w istocie pijemy go coraz więcej.

Dyrektor Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Krzysztof Brzózka wskazał, że od 600 do 800 tysięcy Polaków ma zdiagnozowaną chorobę alkoholową. Co roku w systemie lecznictwa pojawia się około 350 tysięcy nowych chorych. W sposób nadmierny i szkodliwy alkohol spożywa ogółem ponad 3 mln Polaków.

Brzózka wskazuje, że nie wszyscy, którzy piją nadmiernie i dużo, staną się alkoholikami - ale straty, które powodują są ogromne, a zgodnie z tak zwanym ,,paradoksem profilaktycznym'' - większe niż powodowane przez alkoholików. Według szacunków NFZ, rocznie państwo musi wydać od 8 do 10 mld złotych na likwidację szkód powstałych w wyniku spożywania alkoholu. Tyle kosztuje leczenie problemów zdrowotnych wywoływanych przez nadmierne spożywanie trunków. Do tego dochodzą koszty związane z bezpieczeństwem na drogach oraz straty powodowane przez pijanych wandali. Nie mówiąc o stratach, jakie na rynku pracy przynoszą ludzie bezproduktywni, skazani na alkoholizm.

Według wyliczeń Włoskiego Instytutu Sanitarnego w roku 2010 cała Europa z powodu nadużywania alkoholu straciła... prawie 160 mld euro. Polska jest niestety w czołówce. Jak wskazuje Brzózka, nie sposób też ocenić gigantycznych wręcz problemów, jakie alkohol powoduje w skali kraju w życiu rodzinnym. 

Brzózka z dużą estymą wyraził się o Narodowym Kongresie Trzeźwości, inicjatywie polskiego Episkopatu, którego celem jest ograniczenie spożycia alkoholu przez Polaków oraz promocja trzeźwości i abstynencji.

mod/gosc.pl