Po pojawieniu się oświadczeń majątkowych na stronach Sejmu, głośno zrobiło się o politykach partii „Razem”. Okazało się bowiem, że przyznali oni sami sobie gigantyczne premie. Sprawę dokładniej przebadała „Rzeczospolita”, która informuje, że „w połowie grudnia stołeczna prokuratura wszczęła w tej sprawie dochodzenie”. Śledczy zwrócili uwagę, że „mogło dojść do dwóch czynów, penalizowanych w ustawie o partiach politycznych”.

Chodzi i premie w wysokości 100 tys. zł netto, które w roku 2019 otrzymało ośmioro ówczesnych członków zarządu Lewicy Razem. W związku z nadużyciami politykom tej partii – jak czytamy - może grozić nawet więzienie.

- Szczególną uwagę zwróciły deklaracje czwórki polityków partii Razem: Adriana Zandberga, Macieja Koniecznego, Pauliny Matysiak i Marceliny Zawiszy – podaje portal TVP Info.

Jak czytamy, z oświadczeń majątkowych wynika, że z tytułu umowy o pracę z partią politycy zarobili rok wcześniej po około 200 tys. zł. Matysiak – około 201 tys.; Konieczny ponad 199 tys.; Zawisza – prawie 201 tys. Adrian Zandberg, lider Razem, natomiast zarobił ponad 199 tys. zł.

Co szczególnie zastanawiające, jak można odczytać z poprzednich oświadczeń majątkowych niektórych posłów Razem za tę samą pracę wtedy dostali – np. Matysiak – ponad 21 tys. zł.

Sprawa wywołała powszechne oburzenie oraz falę krytyki pod adresem lidera Lewicy Razem. Zandberg zapewniał bowiem, że „w jego ugrupowaniu zarabia się średnią krajową”.

Jak podają śledczy, przywłaszczenia mienia mieli dopuścić się: Adrian Zandberg, Maciej Konieczny, Paulina Matysiak, Marcelina Zawisza, Konrad Mostek, Katarzyna Paprota, Maciej Szlinder i Julia Zimmermann.

Jak podała rzeczniczka Razem Dorota Olkom, posłowie mieli się nie wzbogacićna nagrodach, ale „zdecydowali się wpłacić środki na kampanię Lewicy”.

To z kolei – jak zauważa „Rzeczpospolita” - „mogło oznaczać nielegalne finansowanie jednej partii przez drugą”.

Polskie prawo przewiduje „do 100 tys. zł grzywny dla osób, które przeznaczają majątek partii na cele inne niż statutowe i charytatywne” – podaje portal TVP Info.

Inny przepis z kolei mówi o grzywnie, karze ograniczenia wolności, a nawet o karze do dwóch lat więzienia „za przekazanie nieprawdziwych informacji do Państwowej Komisji Wyborczej, która bada finanse partii” – czytamy.

Tak więc byłym członkom zarządu Razem, w tym posłom, rzecz jasna raczej tylko hipotetycznie (biorąc pod uwagę polski ciągle jeszcze kulawy wymiar sprawiedliwości) grozi więzienie.

Razem z kolei utrzymuje, że do złamania prawa nie doszło. Posłowie natomiast mieli się nie wzbogacić w związku z otrzymaniem nagród.

 

mp/portal tvp info/rp.pl