Rok 2020 dobiega końca. Na początku naznaczonego pandemią koronawirusa roku polska policja apelowała do przestępców, aby w związku z sytuacją epidemiczną i nowymi obowiązkami funkcjonariuszy, na czas epidemii przestępcy zawiesili swoją działalność. Jednak nie wszyscy polscy rzezimieszkowie i trudniący się innymi specjalnościami przestępcy odpowiedzieli na ten apel pozytywnie. Niektórzy z nich postanowili nie poddawać się lockdownowi, a portal Trójmiasto.pl opisuje na koniec roku „najgłupsze wpadki trójmiejskich przestępców w 2020 roku”.

Razem z sanitarnymi restrykcjami pojawiły się również sąsiedzkie donosy. Według niektórych donos na sąsiada, który łamie obostrzenia, jest po prostu obywatelskim obowiązkiem. Inni tego typu donosy oceniają jako czyny mniej wzniosłe. Jedno jest pewne. Nie warto donosić na sąsiada łamiącego obostrzenia, kiedy samemu ma się na sumieniu znacznie poważniejsze wykroczenia.  

Tak zrobił 52. letni mieszkaniec Sopotu, który powiadomił policję o łamaniu obostrzeń przez jednego ze swoich sąsiadów. Po przyjeździe funkcjonariusze stwierdzili jednak, że sąsiad nie ma na sumieniu wykroczeń przeciwko rządowym restrykcjom. Inne rzeczy na sumieniu miał natomiast sam zgłaszający, który został przez policjantów natychmiast aresztowany. Okazał się być poszukiwany listem gończym.

MDMA to narkotyki, które mogą powodować wzrost empatii i miłości do wszechświata oraz chęć dzielenia się dobrem z innymi. Taką chęć poczuł 20. latek, który narkotykami postanowił się podzielić z… policjantami. Ci prezent przyjęli, ale po to, aby zabezpieczyć go jako dowód, sami oferując młodemu mężczyźnie tylni fotel w radiowozie.

Kolejną pozycję w rankingu „najgłupszych wpadek przestępców” portalu Trójmiasto.pl zajął w tym roku inny sympatyk niedozwolonych substancji. Policja zatrzymała 38. letniego kierowcę, prowadzącego samochód po zażyciu amfetaminy. Narkotyki w jego przypadku okazały się powodować urojenia, przez które w miejscach, gdzie przejeżdżał samochodem, kierowca widział powstające budynki. Mężczyzna jeździł więc przez całą noc po Gdańsku, a policjantom próbował wytłumaczyć, że wcale nie jest przestępcą, a wielkim budowniczym.

Tego samego dnia gdańscy policjanci zatrzymali też pijaną 81. latkę, która najpierw rozbiła swój samochód, a później pijana jechała naprawić go do warsztatu.

Niektóre narkotyki pobudzają. Alkohol natomiast często usypia. W taki właśnie sposób napoje wyskokowe podziałały na kierowcę, który zasnął w dziwnie zaparkowanym samochodzie z włączonym silnikiem. Na miejsce oczywiście przyjechał sam, już po spożyciu alkoholu.

Inna uczestniczka ruchu, 26. letnia właścicielka luksusowego samochodu, została złapana na popełnieniu przestępstwa już nie na drodze. Zaparkowała przed sklepem, z którego wyniosła klocki, na które nakleiła cenę zerwaną z jabłek. To jej się udało. Wpadła jednak, kiedy na samoobsługową kasę nabiła wart ponad tysiąc złotych odkurzacz z przyklejoną ceną papryki.

Po uruchomieniu cichego alarmu w jednej z gdańskich myjni samochodowej na miejsce udali się policjanci. Tam zastali mężczyzn udających, że czyszczą tapicerkę samochodu, z nałożonymi na głowach… kominiarkami. Obok leżał łom. Trzeba przyznać, że nie byli to mistrzowie kamuflażu.

Cóż, ponieważ pandemia wciąż jest z nami, warto raz jeszcze przypomnieć apel policjantów z marca tego roku:

- „Z powodu pandemii COVID-19, która wywołała panikę, a na nas nałożyła wiele nowych zadań i czasami nieprzewidywalne zachowania wielu osób, oczekujących od nas i innych służb ciągłej pomocy, prosimy o zaprzestanie wszelkich działań przestępczych/haniebnych/niegodziwych do odwołania” – pisali funkcjonariusze, do tej pory jeszcze prośby nie odwołując.

kak/trojmiasto.pl