W czasach, kiedy Ministerstwem Środowiska kierował prof. Jan Szyszko, Polska- również na forum międzynarodowym- była nieustannie atakowana za wycinkę lasów. Krytyki nie szczędzili również niemieccy politycy. 

W zeszłym miesiącu media informowały o wycince prastarego lasu koło odkrywkowej kopalni węgla brunatnego RWE w Hambach (Nadrenia Północna-Westfalia). Niemieccy ekolodzy od lat protestuką przeciwko wycince. Wczoraj policja przystąpiła do likwidacji "obozowiska" protestujących. Niemiecka prasa, która stawała po stronie ekoterrorystów z Polski, stanowczo potępia protestujących przeciwko wycince drzew w Hambach. Niemieckich ekologów prasa porównuje do... uczestników antyimigranckich protestów w Chemnitz. 

Ekolodzy bronią lasu, który koncern RWE chce wyciąć, aby nadal wydobywać tam węgiel. Przez lata symbolem oporu przeciwko węglowi brunatnemu były domki na drzewach. Policja rozpoczęła akcję ich usuwania. Taką decyzję podjął resort budownictwa Nadrenii Północnej-Westfalii, uzasadniając konieczność likwidacji domków na drzewach tym, że nie spełniają one wymogów ochrony przeciwpożarowej oraz nie są wyposażone w drabinki ewakuacyjne. Protestujący uznali to za skandal, zapowiedzieli również "nieposłuszeństwo obywatelskie" i mobilizację przeciwników wycinki lasu. Prasa nie szczędzi im krytyki, podobnie politycy. Jak podaje portal niezależna.pl, szef MSW Nadrenii Północnej nazwał uczestników protestu "lewicowymi ekstremistami, którzy chcą zlikwidować państwo". 

Jak podała agencja dpa, policja przygotowuje się na "długą i trudną operację" w Hambach.

yenn/PAP, Fronda.pl