"Biskupi z takich krajów, jak Irlandia, Niemcy, Wielka Brytania, wysyłają błagalne listy do episkopatu Polski z prośbą o przysłanie im polskich duszpasterzy. Niektórzy, tak jak biskup z Islandii, postanowili prosić o pomoc osobiście" - donosi "Dziennik Polski". W wymienionych państwach polska emigracja stanowi największy odsetek obcokrajowców, więc zasadna jest prośba o polskich księży. W Wielkiej Brytanii średnia angielska parafia liczy około 20 wiernych plus ksiądz-proboszcz mający ponad 55 - 60 lat. Seminaria świecą pustkami więc jedynie w polskich księżach nadzieja na utrzymanie parafii i jej rozwój.

 

Obecnie w Polsce jest prawie 25 tysięcy księży. "Najwięcej w archidiecezji krakowskiej i diecezji tarnowskiej. Toteż właśnie księża z tych dwóch diecezji najczęściej wyjeżdżają do pracy za granicę. Do tej pory opusciło kraj prawie trzydziestu".

 

Na polskich księży czekają także katolicy na Kubie. Do Dyrekcji Krajowej Papieskich Dzieł Misyjnych z aż trzech kubańskich diecezji napłynęły prośby o polskich kapłanów. - Chcielibyśmy, żeby kapłanów z Polski wyjechało jak najwięcej. Mogę wyznać, że po listach, które opublikowaliśmy też na naszych stronach internetowych, są już pierwsze zgłoszenia i pierwsze pytania. Co warte podkreślenia, pytający to misjonarze, którzy wrócili już ze swojej misyjnej posługi i aktualnie pracują w Polsce, ale na wieść o otwarciu się Kuby są gotowi pojechać i tam głosić Ewangelię - mówi ks. Tomasz Atłas, dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. Ks. Atłas podkreśla, że potrzeby Kościoła na Kubie są ogromne. Na terenie trzech diecezji, skąd nadeszły prośby, mieszka ponad 2,5 mln wiernych Kościoła katolickiego, wśród których pracuje zaledwie nieco ponad 40 księży.

 

Czy polscy księża pomogą schrystianizować Zachód? Miejmy nadzieję, że nie poddadzą się w swoim powołaniu i będa budować prawdziwe, wydające owoce wspólnoty.

 

philo/dziennik polski