Rafał Ziemkiewicz mówił: "Narodowcy jako jedyni w tej chwili dysponują językiem i narracją, które przemawiają do młodych Polaków mieszkających poza rogatkami wielkich miast". Czy to stanie się abstrakcją czy może stanie się faktem, i będziemy mieć w PE siłę narodową?

Według "Gazety Wyborczej" na trwających trzy kolejne weekendy regionalnych zjazdach Ruchu w 16 województwach uczestniczyło ok. 3 tys. osób. To już realna siła a nie tylko kluby wzajemnej adoracji. Podczas zjazdu narodowcy zdecydowali, że każda osoba, która znajdzie się na liście wyborczej do parlamentu Europejskiego musi złożyć specjalną deklarację, że odda 50 proc. wynagrodzenia. "Ma to na celu "promowanie wzoru działacza politycznego pozostającego w służbie spraw publicznych, traktującego stanowisko jako zobowiązanie". Owe 50 proc. wynagrodzenia unijnego ma iść na budowę zaplecza Ruchu Narodowego. Listy mają zostać utworzone z działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego oraz UPR. Na chwilę obecną wiemy, że na liście znajdują się takie osoby jak: Artur Zawisza, Robert Winnicki czy Krzysztof Bosak.

"To będzie najbardziej nacjonalistyczny, narodowy i eurosceptyczny Parlament Europejski" - zapowiada Robert Winnicki.

sm/Gazeta Wyborcza