W najbliższy poniedziałek Związek Nauczycielstwa Polskiego ma poinformować o tym, kiedy i w jakiej formie dojdzie do strajku generalnego nauczycieli. Warto w tym kontekście przypomnieć, że według raportu z 2018 roku, polscy nauczyciele spędzają w szkołach najmniej spośród wszystkich państw rozwiniętych, skupionych w OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju).

Według danych za 2017 rok, nauczyciele szkół podstawowych w Polsce spędzali w ciągu roku 564 godziny w szkole. W przypadku gimnazjum było to 478 godzin, a w liceum i technikum – 473.

Tymczasem średnia krajów skupionych w OECD w przypadku podstawówek to 777 godzin na rok, w gimnazjach – 695, w liceach/technikach – 647 godzin.

Jeśli chodzi o dni spędzane na pracy w szkole w ciągu roku, w Polsce w przypadku podstawówki jest to 179 dni (średnia OECD – 183), w gimnazjach – 177 dni (OECD – 181), a w przypadku techników i liceów w Polsce jest to 175 dni przy średniej 180.

To efekt tzw. karty nauczyciela, która zapewnia im między innymi 18-godzinny tydzień pracy (tzw. pensum) przy nieweryfikowalnym czasie pracy poza szkołą. Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że pensje nauczycieli, szczególnie z niedużym stażem pracy, po prostu muszą wzrosnąć. Sytuacja, w której praca w hipermarkecie jest bardziej opłacalna niż w szkole, nie jest normalna. Postulat podwyżek forsowany przez ZNP jest zatem jak najbardziej zrozumiały.

dam/niewygodne.info.pl