Odkąd w mediach pojawiła się informacja o zakończeniu- bez powodzenia dla obu stron- negocjacji w sprawie zakupu śmigłowców francuskiej firmy Airbus Helicopters dla polskiej armii, wśród opozycji podniosło się oburzenie. Prawdziwe szaleństwo rozpętało się zaś po wypowiedzi sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, Bartosza Kownackiego. "Wstyd na cały świat"- grzmiały media niezbyt przychylne rządowi PiS. Nie dość, że polski rząd "odrzucił bardzo dobrą ofertę", to jeszcze wiceminister swoją wypowiedzią w programie Bogdana Rymanowskiego "obraził Francuzów". Politycy Platformy Obywatelskiej domagali się komisji śledczej, a ostatnio grozili ministrowi Antoniemu Macierewiczowi prokuratorem, zaś na wiceministra Kownackiego wylała się fala platformerskiej "mowy miłości".

Czy to wszystko na pewno jest tak oczywiste? W ubiegłym roku wielu ekspertów, łącznie z gen. Gromosławem Czempińskim, krytykowało decyzję rządu PO-PSL o wyborze caracali. W pewnych kręgach pojawiały się również opinie, że zakup przez Polskę śmigłowców od Airbusa miało być rekompensatą dla Francji.

"Francuzi mieli stosować kreatywną księgowość przy obliczaniu wartości offsetu. Chodzi między innymi o kilkaset milionów złotych za wewnętrzną sprzedaż między spółkami grupy, zawyżone wyceny przekazywanych licencji, czy włączenia do programu szkoleń, które miały przejść polskie spółki koncernu. (…) We wrześniu obie strony przygotowały protokół rozbieżności. Pod koniec września Polska poprosiła Airbusa o wskazanie propozycji rozwiązania tych problemów. Odpowiedź nie nadeszła i dlatego Ministerstwo Rozwoju zakończyło rozmowy"-podało dziś RMF FM, powołując się na rozmówcę, który dobrze zna kulisy negocjacji ws. Caracali.

Jak podaje również źródło, na które powołuje się rozgłośnia, ze strony Francuzów nie padły żadne konkretne propozycje:

"Była tylko ogólnikowa prezentacja w PowerPoincie pokazująca jak ma wyglądać strategia rozwoju Grupy Airbus w Polsce. W prezentacji była obietnica stworzenia kilkuset miejsc przy montażu śmigłowców, ponad 2 tysięcy miejsc pracy u kooperantów i kolejnych 2 tysięcy w otoczeniu gospodarczym firmy".

Rozmówca radia RMF FM poinformował również, że szczególnie niekorzystna miała być umowa dotycząca WZL w Łodzi. Strona francuska, wg źródła, nie podała również żadnych propozycji dotyczących reeksportu technologii, również dotyczących amunicji do Leoparda.

Jak poinformowała również osoba, z którą rozmawiał reporter RMF, Polska nie ma się czego obawiać co do chęci uzyskania przez Francuzów odszkodowania. Strona polska powinna pamiętać, że rozmowy były nagrywane, a ujawnienie ich treści byłoby niekorzystne dla Francji.

JJ/Fronda.pl, źr. RMF FM