- Polskie rozwiązania są lepsze i nie chcemy ingerencji prawa unijnego w nasze krajowe regulacje - mówi o unijnym projekcie dyrektywy ws. korzystania z urlopów rodzicielskich polska minister pracy i rodziny, Elżbieta Rafalska. 

Według polskich mediów już po wakacjach Bruksela będzie chciała przeforsować dyrektywę, która oznaczałaby skrócenie urlopu macierzyńskiego z roku jedynie do ośmiu miesięcy. Nie wiemy, czemu miałaby służyć; czy chodzi o ochronę kobiet?

Jak zwykle nie, to po prostu ich "aktywizacja zawodowa", a w praktyce - rozbijanie rodzin i "upaństwiawianie" dzieci, mających być częściej oddawanymi do żłobków. Polska minister pracy i rodziny Elżbieta Rafalska nie jest zadowolona z unijnej propozycji i zapowiada, że Warszawa się na nią nie zgodzi.

Bruksela chce tymczasem, by to ojcowie musieli wykorzystywać pozostałe 4 miesiące urlopu rodzicielskiego, czego nie można byłoby przenosić na matkę. Gdyby go nie wykorzystali, ulrop by przepadł. Staje się jasne, że projekt to po prostu uderzenie w normalny podział ról w rodzinie. Według Brukseli mężczyzna nie powinien pracować, a matka zajmować się dzieckiem; wszystko musi być pomieszane.

"Obligatoryjność urlopu w wymiarze 4 miesięcy to jest coś, czego nie akceptujemy na tym etapie. Mówimy, że nasze regulacje, nasze długie urlopy, nasze rozwiązania są dobre, zdają egzamin" - powiedziała Rafalska na antenie telewizji internetowej wPolsce.pl. " Sytuacja, w której mama nie mogłaby wykorzystać urlopu niewykorzystanego, z różnych powodów, przez ojca, uderzałaby w dziecko. Miałoby ono krótszy okres opieki ze strony rodziców" - stwierdziła Rafalska.

mod/wp.pl